Najmilsi:
Nowina, którą usłyszeliśmy od Jezusa Chrystusa i którą wam głosimy, jest taka:
Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z
Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy
zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w
światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna
Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.
Ja
Jestem Światłością- mówił Chrystus do swoich uczniów kiedy
ich serca i głowy przepełnione myślami ocierały się o ciemność wątpliwości i
zniechęcenia. „Twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie
się południem” (Iz 58,10). Użyta z niezwykłą plastycznością kategoria światła,
nie jest jedynie zgrabną teologiczną estetyką, lecz ogniskuje ludzką percepcję
na tym, co boskie- transcendentne; przeistaczające zmysły. „Wspaniałość Jego
podobna do światła, promienie z rąk Jego tryskają” (Ha 3,4). Dzięki światłu
widzimy głębiej, ostrzej- wyraźniej- świat który przed nami rozpościera jak
namiot Bóg. Zaprasza człowieka do kontemplacji tajemnicy własnego bytu. „Światłość
ze Światłości”- wyznawana ustami Kościoła w liturgicznym upamiętnieniu relacji
które dokonują się w głębinach Trójcy Świętej. „Niechaj się stanie światłość”- słowa
u początku wielkiego aktu kreacji świata zanurzonego w blasku jutrzenki, należy
interpretować w kontekście osoby Chrystusa- Wcielonej Światłości. „Stajesz się
widzialny z daleka jak wschodząca gwiazda i stopniowo rośniesz, coraz bardziej,
i nareszcie ukazujesz się niczym Słońce”(św. Symeon Nowy Teolog). Cała Biblia
przeniknięta jest zmaganiem światła z ciemnością, jednak ostatecznym akordem
tego napięcia jest wzejście Światłości Przedwiecznej- Syna Człowieczego
przenikniętego energiami życia. Promieniowanie tego światła oddaje najbardziej
podniosły moment historii jakim jest zmartwychwstanie Chrystusa. „Kto mi
przyjdzie z pomocą bym mógł się tobie przyjrzeć słońce w którym mamy tyle
znaków od twego Pana”- pytał w jednej z pieśni św. Efrem Syryjczyk. Chwała kabod spoczywa na zwycięskim Baranku-
Jaśniejącym Synu Jutrzenki w którym symfonia ekonomi zbawienia znajduje swoje
ostateczne spełnienie. Piękno Zmartwychwstałe, wychodzące z grobu niczym z
weselnej komnaty. Wschodzi na horyzoncie historii, stając się „światłością
rozumnego świata...Słońcem, które tworzy wielki dzień Pański” (Orygenes). Jego
światłość jest już światłością Paruzji; Nowego świata przenikniętego żarem
Światła i Ognia- Pięćdziesiątnicą eschatologiczną. W Odach Salomona pewien chrześcijanin, przejęty otrzymanym darem
chrztu, opowiada o pełnej łaski przemianie: „Podobnie jak słońce jest radością
tych, którzy tęsknią za dniem, tak Pan jest radością moją. On bowiem jest moim
słońcem i Jego promienie pozwoliły mi powstać. Porzuciłem drogę błędu, Jego
światło odpędziło wszelką ciemność z mojego oblicza, i do Niego poszedłem, i
otrzymałem od Niego zbawienie.” Filantropos przenikający swym światłem ludzkie
twarze pogrążone w zdumieniu i radości. Odpowiedzią śmiertelników widzących
zarys wieczności utkanej ze światła są słowa zrodzone w przypływie pulsującej
miłości: „Dobrze że tu jesteśmy !”