Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam, gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: ”Pokój wam!”. A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana... Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: ”Widzieliśmy Pana!”. Ale on rzekł do nich: ”Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: ”Pokój wam!”. Następnie rzekł do Tomasza: ”Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym”. Tomasz Mu odpowiedział: ”Pan mój i Bóg mój!”...
Przez całe wieki
dociekliwi chrześcijanie poszukiwali dowodów zmartwychwstania.
„Zmartwychwstanie. Nikt go nie widział- pisał z wielką subtelnością J. Pasierb-
Dowiedziano się o nim, spotykając Jezusa żyjącego po śmierci.” Kiedyś się
zastanawiałem dlaczego Pan Jezus po zmartwychwstaniu zachował rany. Po co te
znamiona cierpienia- takie wyraziste ślady- skoro zatriumfowało życie, rozpacz
i nienawiść zostały pokonane ? W Ewangelii Chrystus w poranek wielkanocny mówi
spotkanym osobom: „Nie dotykaj Mnie,” „Nie zatrzymuj Mnie.” Czujemy pewną
rezerwę wobec Tego, który wyrwał się śmierci; jest w tym jakiś aspekt
apofatyczności (poskromienia zmysłów). „Wiara w zmartwychwstanie oznacza odwagę
do buntu przeciwko przymierzu ze śmiercią” (J. Moltmann). W wierze można poczuć
się na rozdrożu lub zejść w otchłań wątpliwości. „Jedynym grzechem jest brak
wiary w Zmartwychwstanie” (św. Izaak Syryjczyk). Później po długim czasie
doszedłem do wniosku, iż te rany na rękach, nogach i boku były potrzebne,
abyśmy nigdy nie mieli wątpliwości w miłość Boga do nas. Przez te chwalebne
ślady wyraża się prawda o tym, że
Chrystus przyjął całe cierpienie w swojej cielesności. Jak Wojownik wstąpił na
krzyż i został ugodzony w starciu ze złem i absurdem niesprawiedliwego świata.
Rany są ważne w perspektywie eschatologicznej. W czasie ostatecznym przez te
rany Bóg Ojciec będzie rozlewał miłość- która dla jednych będzie źródłem
zbawienia dla innych oczyszczenia. „W Jego ranach jest nasze zdrowie".
Przez ślady zadanej męki przychodzi życie, łaska i błogosławieństwo. Tak samo
dobrze iż w krajobrazie uczniów pojawia się Tomasz, który chce się przekonać,
zobaczyć, dotknąć- uczynić wiarę namacalną- nadać jej pierwiastek
racjonalności. W nim odkrywam czasami swój sceptycyzm, ciekawość, swoistą
pewność która będzie chciała mnie zabezpieczyć przez pomyłką. „Kresem naszej
podróży jest spotkanie z Chrystusem Zmartwychwstałym”(A.Bloom). Przychodzę do
Jezusa, aby włożyć palec w miejsce gwoździ, aby zobaczyć otwarty bok, aby choć
kropla Jego Boskiej Krwi zrosiła moje życie. Przychodzę również z moimi ranami,
które są bandażowane, aby Pan na nie wylał drogocenną oliwę miłości. Już nie
chcę być niedowiarkiem lecz prawdziwie wierzącym. „Sam Bóg umarł i powstał z
martwych, a więc nie ma już śmierci- pisał K. Ware- gdyż nawet ona została
wypełniona Bogiem.” Nim zostały również wypełnione wszystkie ludzie
wątpliwości, niepewność, szamotanina rozumu z sercem. Pięknie wyrażają to słowa
Nersesa Snorhali: „Ale ja wierzę z całej duszy, ja Ciebie wyznaję, Panie i
Boże, wyznaję tak, jak on głosem, bo nauczyłem się tego przez słowo. Spraw
łaskawie, abym w dniu ostatecznym, kiedy przyjdziesz w swojej chwale, stał się
godny ujrzeć Cię w tym samym ciele i abym Cię objął miłością serca.”