W
pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: «Gdzie
chcesz, żebyśmy Ci przygotowali spożywanie Paschy?» On odrzekł: «Idźcie do
miasta, do znanego nam człowieka i powiedzcie mu: „Nauczyciel mówi: Czas mój
jest bliski; u ciebie urządzam Paschę z moimi uczniami”». Uczniowie uczynili
tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę.
Jezus jest już na progu
przygody wielkanocnej, na samym brzegu odkupieńczego Misterium. Ma się stać
pokarmem do spożycia, a następnie wydać na ukrzyżowanie jak baranek zabijany w
świątyni przy śpiewie podniosłego Hallelu.
Każde świętowanie poprzedzone jest etapem często żmudnego przygotowania.
Aby przystąpić do celebrowania radości w jakiejkolwiek wspólnocie stołu, trzeba
najpierw skupić uwagę na najdrobniejszych detalach które później staną się
częścią większej- świątecznej oprawy. Podobnie było z uczniami którym Chrystus
polecił odnalezienie właściwego miejsca dla spożycia paschalnego posiłku. Oni
byli przekonani, że ta kolacja będzie miała ten sam corocznie powtarzany
rytuał. Powtarzalność religijnych gestów, ściśle określone menu, tak aby
zachować wierność nomadycznej tradycji Izraela przechodzącego z niewoli do
wolności; ze śmierci ku życiu. Wiele razy próbowałem sobie wyobrazić tę scenerię
Wieczernika. Niski stół nakryty obrusem, migocące lampki oliwne, grubo tkane
dywany na których można było przyjąć postawę półleżącą- jako ludzie wolni. „Aby
każdy czuł się tak, jakby on sam był wyprowadzany z Egiptu” (Pesach 10,5). Przygotowanie pokarmów
miało istotne znaczenie dla przebiegi wieczerzy. Cztery kielichy wina
opróżniano według ściśle określonej kolejności. Po błogosławieniu pierwszego
pucharu podawano chleb przaśny i gorzkie zioła z sałatą, następnie przynoszono
baranka i napełniano drugi kielich, który rozpoczynał właściwe obrzędy
paschalnego posiłku. Na stole pojawiły się przaśne chleby wypiekane w pośpiechu
i zarumienione żarliwością wiary w ocalenie. Wdzięczność- to słowo które było
osnową tego rytuału. Izraelici przypominali sobie: „Teraz Bóg nas wyzwala, to
jest czas naszego zbawienia.” Wypijano drugi kielich i rozpoczynano spożywanie
mięsa maczanego w sosie- charoset. Następnie
trzeci kielich i odmawiano dziękczynienie. Apostołowie kiedy zasiądą do tego
posiłku, staną się uczestnikami już nowego wydarzenia- Przymierza i uobecnienia
miłości Boga. „On jest milczącym Barankiem, Barankiem zabitym, zrodzonym z
Maryi, pięknej owieczki. Wzięty ze stada i poprowadzony na zabicie, wieczorem
został złożony w ofierze...” (Meliton z Sardes). Będą ponawiali te gesty,
wierząc że w nich zawiera się cały Chrystus. Po jakimś czasie uświadomią sobie
głębię tego wydarzenia łaski- upieczeni w ogniu Ducha Świętego, zaczną spożywać
Chleb Nieśmiertelności i pić z kielicha obfitej łaski. „Jest to bowiem podsumowanie
cudów, przypowieści, życia ukrytego i posługi publicznej, a także ostateczna
racja przyjścia Boga w naszym ciele: Oblubieniec staje przed oblubienicą i daje
świadectwo swojej miłości, wydaje jej swoje ciało. A po dwudziestu wiekach
Kościół otrzymuje i przyjmuje nadal to Ciało, które daje mu życie, miłość, a
także płodność oblubienicy i matki” (B.S. Leger). Jutro rozpocznie się uczta
naszego zbawienia. „Ty ofiarujący i ofiarowany, przyjmujący i rozdawany,
Chryste Boże nasz.” Jesteśmy zaproszeni do Wieczernika, powołani do tego, by
nauczyć się istnienia eucharystycznego. Przemienić się w Tego, który stał się
pokarmem.