Bóg
posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy
poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię
Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z
Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i
rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie
bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna,
któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego,
a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na
wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”… Na to rzekła Maryja: „Oto ja
służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od
Niej anioł.
Przeżywamy miesiąc
październik który w sposób szczególny poświęcony jest Maryi; naszą codzienność
przenika modlitwa różańcowa, a wraz z nią kontemplacja wydarzeń z życia Jezusa
i Maryi. Przesuwając paciorki różańca przemierzamy duchową drogę wiary od
wypełnionego ciepłem domu w Nazarecie- dzieciństwo i wzrastanie Chrystusa,
następnie tajemnice światła- chrzest Pana, Przemienienie i Eucharystię, a wraz
z nim nasze duchowe narodziny. Prostota tej modlitwy, a jednocześnie jakże
trudna umiejętność pozostawienia wszystkich myśli za sobą, sprawiają, że ta
modlitwa szlifuje naszą umiejętność stawania w obecności Boga. Nie tylko w
codziennym zabieganiu musimy wykraść sobie chwilę czasu na modlitwę, ale
różaniec włożony w kieszeń kurtki czy płaszcza, stanowi dla nas motywację do
wejścia w dialog z Bogiem. Dialog medytatywny, pozornie monotonny, ale w
konsekwencji niezwykle owocny. Z Maryją- Niewiastą modlitwy wydarzenia ewangeliczne,
uobecniają się w naszym życiu, nie tylko je wspominamy ale stajemy się częścią
tych narracji, ponieważ w nich odnajdujemy nasze zmagania. Matka Bolesna
pokazuje nam jak trwać pod krzyżem, kiedy przychodzi pokusa ucieczki,
udręczenia, schowania się w bezpieczne miejsce. Jesteśmy „Pietą” trzymającą ciało
zmiażdżonego cierpieniem Bożego Syna. Modlitwa pozwala nam wejść w przestrzeń
nadziei, aby uchwycić sens naszego życia i przechodzenia na drugą stronę (może
dlatego tak często kiedy umierają nasi bliscy, oplatamy ich dłonie różańcem- to
nie tylko dewocyjny atrybut, talizman, czy dekoracyjny rekwizyt- to klucz do
innego wymiaru życia „porta fidei”- którą otwiera dla swoich dzieci Maryja).
Tylko nadzieja zrodzona z trudu i modlitwy, pozwala uchwycić światło życia
wiecznego, naszego przebudzenia ze śmierci i zmartwychwstania- „życia po życiu”.
Różaniec był trudnym tematem
ikonografii. W nawiązaniu do historii, a także liczby wypowiadanych nieustannie
wezwań „Zdrowaś Maryjo”, modlitwę różańcową nazwano Psałterzem Najświętszej
Maryi Panny. Odmawianie Ave Maria traktowano jako prezent, złożenie róży dla
Bogurodzicy- stąd określenie różaniec od róży. Michał Anioł w scenie Sądu
Ostatecznego pokazuje, jak zbawiony „wciąga” do nieba innych za pomocą dużego
różańca; upatruje się w tym aluzję do działania i ogromnej skuteczności tej
modlitwy. Pragnę zakończyć słowami Andre Frossarda: „Ziarna różańca to ziarna
zboża z plonu, który zbiera się gdzie indziej. Ta natarczywa modlitwa, oparta
na powtarzaniu tych samych słów, jest zbliżona do języka uwielbienia, tak
drogiego mistykom. Istnieje zresztą bardzo prosty sposób, aby zabezpieczyć tę
modlitwę przed mechanizmem: odmówcie pierwszy paciorek za jakąś osobę; zaraz
pojawi się w waszej pamięci inna, potem będzie ich dziesięć, dwadzieścia, a
wtedy różaniec wyda wam się nie za długi, ale za krótki. Przekonacie się, że
wasz bliźni bardzo potrzebuje modlitwy”.