Jezus przywoławszy Dwunastu, powiedział
do nich: „Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich
wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by
między wami chciał się stać wielki, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał
być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn
Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na
okup za wielu”.
Ewangelia
dzisiejsza odsłania przed nami prostą- życiową naukę. Wielkością świadczącą o
dojrzałości ludzkiej i chrześcijańskiej jest zdolność bycia pokornym.
Chrześcijanin to ktoś, kto potrafi uważać siebie za gorszego od innych; a co
najważniejsze nie ma z tego powodu żadnych braków czy kompleksów. Tylko w taki
sposób można radykalnie naśladować Jezusa, który sam wskazywał na zachowanie
pokory: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie
ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11,29). Pokora jest zatem cnotą, którą powinno
się pielęgnować w życiu chrześcijańskim. Dzięki niej można z łatwością
rozpoznać autentycznie szczęśliwych uczniów Jezusa. Święty Augustyn pisał:
„Całe ziemskie życie Chrystusa, jakie wziął On na siebie, było dla ludzi szkołą
moralności, w której uczył przede wszystkim swojej pokory, dając ją za przykład
do naśladowania”. Bardzo podobne odczucia miał św. Bazyli: „Zbawiciel narodził
się z ubogiej Dziewicy w szopie, ukrywał się w Egipcie jako słaby i
prześladowany, ochrzcił się jak jeden z grzeszników, uciekał przed tymi, którzy
chcieli Go obwołać królem, a pod koniec życia umył uczniom nogi, aby w ten
sposób wyrazić swoją ostatnią wolę”. Pokora jest korzeniem wszystkich cnót-
postarajmy się ją odnaleźć w swoim życiu, odsłonić…, to może nas na chwilę
pokaże słabymi, ale tylko w taki sposób będziemy żyć w pełni. Chrystus pokornym
daje łaskę i bilet do pierwszych miejsc w domu swojego Ojca.