Jezus
rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i
ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je
prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał
Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec,
tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”. Potem zwrócił się do samych uczniów
i rzekł: „Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam:
Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i
usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”.
„Szczęśliwe oczy”.
Biblia w wielu miejscach wskazuje na oczy, jako najbardziej wrażliwy organ ludzkiego
ciała i upatruje w nim, symbol ludzkich aktów duchowych. Nasza percepcja świata
dokonuje się przez oczy. „Oczy są zwierciadłem duszy”; spojrzenie często mówi
więcej niż słowa. Kiedyś ks. Twardowski na kazaniu zapytał dzieci. Jakie Matka
Boża miała oczy ? Dzieci zgadywały i próbowały wstrzelić się w odpowiedź pytającego;
wymieniały kolory oczu itd. W końcu kaznodzieja odpowiedział: Miała duże oczy,
dlatego dostrzegła, że na weselu w Kanie nie mają już wina. Adwent to czas
duchowego widzenia, przenikliwego i drobiazgowego spoglądania w swoje wnętrze, jak również widzenia spraw i
rzeczy trochę z innej perspektywy. Mając na uwadze życie zgodne z wolą Bożą, Jezus nazywa
oczy „światłem ciała”. „Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało
będzie w świetle…” (Mt 6, 22). Apostoł Paweł będzie pisał do gminy wczesnochrześcijańskiej w
Efezie: „Niechaj da wam światłe oczy serca tak, byście widzieli, czym jest
nadzieja waszego powołania”. Aberacjusz, biskup Hierapolis (II w.), w napisie
nagrobnym, który kazał wyrytować, nazywa siebie uczniem „niepokalanego
Pasterza, który oczy ma wielkie dosięgające Tego, który „cały jest światłem,
pochodzącym od Ojca, cały jest okiem”. Najważniejsze przesłanie Ewangelii, to
ludzkie oczy, które zostają uzdolnione do błogosławionego oglądu Boga. W tych
słowach Chrystusa, zawiera się usankcjonowanie istnienia sztuki. Sztuka próbuje
transponować przez całe wieki, ludzkie oblicze Boga- utrwalone w źrenicach
apostołów. Oni w tym momencie, nie potrafili jeszcze uchwycić powagi sytuacji,
ale dojrzeją do tego oglądu i z czasem zrozumieją słowa Mistrza. Jak pisał o.
Sergiusz Bułgakow w kontekście teologii ikony: „Obraz staje się widzialny dla
widzącego, w którym się zrodził… Człowiek w Chrystusie jest bezpośrednim
obrazem Jego Bóstwa, gdyż samo Bóstwo ma ludzki obraz”. Jeszcze w inny sposób
wyrażają to słowa św. Grzegorza z Nazjanzu: „Ukazał się zaś nam jako Bóg w
przyjętym przez siebie człowieczeństwie, jako jeden i ten sam w dwóch
przeciwstawnych sobie naturach, ciała i ducha, z których jedna przebóstwiła
drugą, i przyjął tę przebóstwioną. Ten, który innych wzbogaca, staje się
ubogim. Przyjmuje ubóstwo mego ciała, abym dostąpił bogactwa Jego Bóstwa”.
Uchwycić wzorkiem obecność Boga. Stąd na kartach Ewangelii, tak często Chrystus
przywraca wzrok niewidomym- „sakrament oświecenia”, aby potrafili uchwycić
Światłość. My też przygotowujemy się na uobecnienie światłości. Pisał św.
Ambroży do neofitów: „Ty, który dotąd uchodziłeś za człowieka o ślepym sercu,
zacząłeś dostrzegać światło sakramentów”. Kościół w oczekiwaniu na przyjście
Pana, pragnie przyprowadzić nas do źródła- abyśmy przez odnowienie naszej
wiary, przez czujność i ożywczą moc sakramentów, potrafili zobaczyć szerzej,
wyraźniej i pełniej… Paruzja będzie błyskiem przepalającym cielesne oczy, aby z
nich opadły łuski i nastąpił idealny ogląd świata przemienionego.