Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich
uczniów i posłał ich do Jezusa z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma
przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa,
rzekli: „Jan Chrzciciel przysyła nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym,
który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” W tym właśnie czasie wielu
uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; oraz wielu
niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc: „Idźcie i donieście Janowi
to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą,
trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim
głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”.
Adwent to czas w którym
uczymy się otwierać nasze oczy na znaki i cuda. Ewangelia jest pełna znaków,
przez które Bóg manifestuje swoją obecność. „Czy Ty jesteś Tym, który ma
przyjść ?”- to pytanie towarzyszy nam nieustannie, otwierając wszystkie możliwe
szczeliny naszej świadomości. Pan jest blisko ! Ale czy my sami jesteśmy
naprzeciw Niego ? Chrystus swoją obecność potwierdza niezwykłymi znakami łaski:
niewidomi zaczynają widzieć, chromi podrywają się i z radości prawie tańczą,
trędowaci przechodzą ze stanu gnijącego upokorzenia i izolacji, do świata
żywych, a ubogim prostaczkom przepowiadana zostaje Dobra Nowina. Tyle dobra,
aby zaspokoić ludzkie łaknienie i poczucie pokusy zanegowania obecności Boga.
To i tak zbyt mało, bo człowiek jest przekorny i małoduszny, sceptyczny i
szybko zapominający… Jezus ukazuje się jako Boski Lekarz przywracający zdrowie.
Może to widzieć jeszcze głębiej, w kontekście naszego odkupienia: „Przez śmierć
zwyciężył śmierć”- ten fizyczny aspekt zbawienia obejmuje zwycięstwo fizyczne,
uzdrowienie dotyczące wszystkich następstw upadku. Stąd adwent to czas
przywrócenia harmonii- „powrót od tego, co przeciwne naturze, do tego, co jej
właściwe”. To powrót do postawy dobra, na wzór działającego Chrystusa-
potencjału wrażliwości, przez który spływa darmowa miłość. Chrześcijaństwo
poznaje się po czynach, a nie słowach. Słowa są efemeryczne- ulotne i nieutrwalone
w aktach, nie posiadają siły nośnej zaplanowanego przez nas dobra. „Czasami
wydaje nam się, że mieszka w nas dwóch różnych ludzi. Jeden, który wszystko
doskonale czyni i tego człowieka prezentujemy światu. Jest też i ten drugi,
którego się wstydzimy, i tego ukrywamy. W każdym człowieku istnieje coś takiego
jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie
dokonuje czynów, których sam często nie rozumie”. Pan przychodzi w tym czasie,
aby nas scalić, wypełnić sensem, pokazać kierunek działania zmierzającego ku
realizacji dobra. Najważniejsze, aby nie zwątpić w Jego intencje.