Było
to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był
namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei
i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza
i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni.
Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia na
odpuszczenie grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: „Głos
wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; każda
dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte
niech staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi. I wszyscy ludzie ujrzą
zbawienie Boże”.
Jan Chrzciciel należy do szczególnych przewodników na drodze adwentowego
zamyślenia. On nigdy nie zatrzymywał wzroku tłumów na sobie; ascetyczny,
bezkompromisowy prorok prawdy, nieustannie wskazujący na to, że po nim
przyjdzie ktoś „mocniejszy”. Jan to głos wołającego na pustyni, jego
nawoływanie sprawia że serca ludzkie biją mocniej, trzęsą się posady ziemi, a
pustynia z martwego siedliska demonów dzięki działaniu tego człowieka zostaje
uświęcona postawą czytelnej świętości. Jego zadaniem jest przypomnienie o tym,
że czas jest bliski, wywołanie postawy oczekiwania, skierowanie uwagi na kogoś
większego. Jan wskazuje na Chrystusa który przychodząc nie będzie już chrzcił
wodą zaczerpniętą z Jordanu, ale ogniem. „Przygotujcie drogę Panu, Jemu
prostujcie ścieżki !” (Mk 1,3). Na pustyni zabrzmiał adwentowy głos. Pustynia
jest dla nas dzisiaj obrazem naszej zabieganej, nacechowanej samotnością i
alienacją egzystencji. Mimo że jesteśmy z każdej strony bombardowani hałasem,
przemocą, podniesionym cieśnieniem rodzącym się z ludzkiej obojętności, to mimo
tych zjawisk dla wielu jest to pustynia. Nie chodzi o betonową pustynię naszych
miast, blokowiska wypełnione pozbawionymi sensu życia młodymi ludźmi, którzy w
akcie desperacji podejmują czyny samobójcze lub inne najbardziej szalone
rzeczy... tylko po, aby nie spotkać się
ze sobą i znaleźć wyjście z trudnych sytuacji. Pustynia to obraz ludzkiej
pustki, stanu duszy, zagubienia. Na tej pustyni skołatanych i bezradnych
ludzkich serc, powinno się przygotować drogę Panu. „Jest już najwyższy czas,
aby Kościół wybrał pustynię jako miejsce swojego przepowiadania- nie dlatego,
aby uciekać od świata, aby uniknąć nieprzyjemnej rzeczywistości, lecz po to,
aby nadać swojemu przesłaniu intensywność i głębię, odkryć niedwuznaczne oznaki
słowa, które przychodzi z daleka i coś porusza”.