Gdy patrzę na Twe niebo,
dzieło palców Twoich,
na księżyc i gwiazdy, które Ty utwierdziłeś:
Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
czym syn człowieczy, że troszczysz się o niego?
na księżyc i gwiazdy, które Ty utwierdziłeś:
Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
czym syn człowieczy, że troszczysz się o niego?
Uczyniłeś go niewiele
mniejszym od aniołów,
uwieńczyłeś go czcią i chwałą.
Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich,
wszystko złożyłeś pod jego stopy:
uwieńczyłeś go czcią i chwałą.
Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich,
wszystko złożyłeś pod jego stopy:
Jeżeli bacznie szukamy źródła
antropologii to powinniśmy wejść odważnie w świat Biblii. Zamyślenie Psalmisty
jest również naszym, mozolnym, choć niepozbawionym wewnętrznej satysfakcji namysłem-
pełnym podziwu, zachwytu, zdumienia, kontemplacji… Bowiem w stworzonym z ziemi człowieku,
najpełniej odbija się Oblicze Boga. Wczesnochrześcijański myśliciel Tertulian
pisał o tym, że Bóg według pewnego wzorca ukształtował człowieka. Stwórca był
niczym Artysta w swoim atelier, zajęty tworzeniem, „spoglądał na Chrystusa-
człowieka, na Chrystusa, który pewnego dnia miał stać się tym, czym był ten muł
ziemi i to ciało”. W tym błyskotliwym konglomeracie teologicznych obrazów
odkrywamy nieprawdopodobną zależność pomiędzy tajemnicą Stworzenia i Wcielenia.
Można te dwa ważne terminy zszyć jednym nieporadnym słowem: uobecnienie. „Twoją
chwałą Chryste jest człowiek, którego uczyniłeś jakby aniołem i piewcą Twego
promieniowania”- powie św. Grzegorz z Nyssy. Czy świadomość tego stanu rzeczy
nie jest fascynująca ? Stąd wydobywa się uwielbienie Boga przechodzące przez
spękane i nieporadnie artykułujące słowa usta człowieka. Miał rację Bierdiajew
mówiąc o zrodzeniu człowieka w Bogu jako procesie wyjątkowym i teogonicznym. Człowiek
pomyślany i wydobyty z materii świata; obdarzony rozumem, miłością i zdolnością
przekraczania siebie, aż po granice własnej niemożności. Istota wyłoniona z
miłości Osób- Odwiecznej Rady rozrzutnie skraplającej miłość, przekraczając tym
samym swoją własną kolektywną transcendencję. „Wszystko zostało stworzone przez
Ojca, za pośrednictwem Syna w Duchu Świętym, i wszystko w tym samym Duchu
Świętym, za pośrednictwem Syna, jest wezwane do powrotu do Ojca- pisał Bruno
Forte- Trójca Święta jest początkiem i Ojczyzną stworzenia, godnym czci i transcendentnym
„łonem” stworzenia, miłością, w której wszystko istnieje, i dla której wszystko
jest wezwane, by działać…” Ta świadomość i jednocześnie ludzkie uwielbienie
wyraża język eucharystycznej celebracji, w której to człowiek- kapłan wraz
pateną podnosi obleczoną w materię Świętość, to co niebiańskie i ziemskie-
boskie i ludzkie przedstawia mówiąc: „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w
Chrystusie, Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego wszelka
cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków. Amen”