Mk 8, 34 – 9, 1
Jezus przywołał do siebie tłum razem ze swoimi
uczniami i rzekł im: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego
siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować
swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii,
zachowa je…
W
mojej prywatnej domowej kaplicy nad ołtarzem umieściłem krzyż, a właściwie dużą
ikonę krzyża. Nie ma w tym przedstawieniu jakiegoś ujmującego i wstrząsającego
wzrok dramatu cierpienia. „Chrześcijaństwo jest bowiem wielkim wydarzeniem
paschalnym czyli religią Zmartwychwstania”(N. Fiodorow). Ikona zawsze pokazuje rzeczywistość
przemienioną, wielkanocną- spowitą blaskiem już dokonanego zwycięstwa. Zawsze
kiedy spoglądam na ten Krzyż, uświadamiam sobie jaki jestem jeszcze mały,
pusty, zaryglowany, wewnętrznie wystraszony i niespokojny. Często brakuje mi
tego spokoju, który wypisuje się na twarzy zmiażdżonego cierpieniem Chrystusa. On
potrafił udźwignąć tak wielkie odrzucenie, dokonane przez ludzi, a co
najbardziej zadziwiające- nie przestał kochać. Krzyż jest tajemnicą miłości !
Ludzie boją się krzyża, ponieważ upatrują w nim tylko cierpienie i samotną
walkę której zwieńczeniem jest ciemność śmierci. Nie rozumiemy sensu krzyża.
Nawet dzisiaj wielu potrafi prześmiewczo pytać: Czy odrzucony przez ludzi,
ukrzyżowany przestępca ma być największym objawieniem miłości Boga ? Dlaczego
śmierć, ból i nieszczęście mają mówić o wielkości ? Paradoksalnie właśnie w
taki sposób Bóg wypowiada światu miłość. Kiedy po ludzku coś jest skazane na
porażkę, dla Niego jest początkiem przeobrażenia, rehabilitacji,
zmartwychwstania, nowego stworzenia... Dlatego Kościół przez wieki śpiewał: Fulget Crucis Mysterium- Niech
zajaśnieje misterium Krzyża ! „Stąd mamy przyjąć krzyż, nie jako cierpienie,
lecz jako drogę przez cierpienie do szczęścia Boga” (O. Casel). Nie można
krzyża wyeliminować z chrześcijańskiego życia, jest on tak mocno przytwierdzony
do nas, iż w pewnym momencie staje się czymś nierozerwalnym i przynoszącym
poczucie głębokiego sensu. „Krzyż jest drogą człowieka- pisał M. Bierdiajew-
ale idzie on jak i cały świat ku Zmartwychwstaniu”. Wielu ludzi nie potrafi
wierzyć, kochać, czy dostrzegać wokół siebie dobra- ponieważ ich serca nie
zostały podniesione przez naznaczone ranami dłonie Chrystusa. Krzyż „nie jest
to znak mityczny, lecz sama istota wiary”- powie o. Danielou. Nie ma w tym
stwierdzeniu ludzkiej przesady, jest za to kwintesencja chrześcijańskiej wiary
w ogromną moc znaku zbawienia- Drzewa Życia- rozkwitającemu w sercu nieczułego
świata. „Drzewo to należy do mnie dla mojego wiecznego zbawienia- powiedział w
II wieku Hipolit Rzymski- Jest moim pokarmem, moim pożywieniem; umacniam się w
jego korzeniami, rozciągam się na jego konarach, z rozkoszą poddaję się jego
tchnieniu… To drzewo, które sięga daleko jak niebo, wstępuje z ziemi w niebiosa”.