Syr 6, 5-17
…Wierny
przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego
przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość. Wierny
przyjaciel jest lekarstwem życia; znajdą go bogobojni. Bogobojny dobrze
pokieruje swoją przyjaźnią, bo jaki jest on, taki i jego przyjaciel.
W świecie pełnym wszystkiego, co można
wycenić lub okleić nęcącą wizytówką, brakuje tylko prawdziwych przyjaciół.
Świat dorosłych stał się światem szczelnie pozamykanych okien i drzwi- „świętej
anonimowości”, którą nie daj Boże miałby ktoś naruszyć. Przyjaźń stała się
towarem luksusowym zarezerwowanym dla wyjątkowych i powszechnie uwielbianych
ludzi. Zwykli ludzie mogą się tylko zadowolić podglądaniem serialowych
przyjaźni- zmieniających swoje odcienie i emocjonalne natężenie niczym w
kalejdoskopie. To bolesna prawda: jesteśmy samotnikami artykułującymi zbędne minimum
słów; żyjącymi obok siebie i mijającymi się każdego dnia do tego samego sklepu
po ciepłe pieczywo. Nie potrafimy już szczerze mówić o naszych uczuciach…,
pozostawiać cząstkę siebie choćby dla przypadkowego przechodnia. Nawet jeśli
ktoś obdarowuje nas uśmiechem to doszukujemy się w tym spontanicznym geście
jakiegoś drugiego dna. Zapominamy zbyt często, że „uśmiech jest
najprawdziwszym, kiedy jednocześnie uśmiechają się oczy” (J. Twardowski). Podejrzliwość
i emocjonalny chłód. Wszystko zdaje się być takie papierowe, sztuczne, mające
przydatność czysto pragmatyczną z przeznaczeniem do tymczasowej konfrontacji z
drugim człowiekiem. Mamy swój własny i wielokrotnie sprawdzony w społecznych
konwenansach szablon zachowań. Wsadziliśmy nasze nosy w telefony komórkowe,
komputery; a głos żyjących obok nas ludzi słyszymy tylko fragmentarycznie,
ponieważ słuchawki stały się nieodzownym elementem naszego ubioru. Nie
potrafimy budować więzi, mówić o sobie bez skrótów i drobnych retuszy. Nasze
umysły obciążone zostały przekonaniem, że ten drugi, może mnie tylko zranić lub
okazać się kimś lepszym ode mnie. „Przyjaciel to ktoś przed kim można głośno
myśleć”, nie bojąc się utraty cząstki siebie. Boimy się dać oswoić, aby
przypadkiem nieokazało się, że ten drugi będzie mi potrzebny, „będzie dla mnie
jedynym na świecie i ja będę dla niego jedynym na świecie”- posługując się
słowami Exuperego. Szukajmy przyjaciół według siebie wielokrotnie się
rozczarowując. Nie można kupić przyjaciela który będzie klonem nas samych.
Najpewniejsi przyjaciele to tacy, którzy podtrzymują nasze serce. Nie prawią
tanich pochlebstw i zawsze są szczerzy do bólu. Emocjonalni pochlebcy szybko
przeminą, a zostaną tylko ci, którzy będą potrafili wraz z nami dźwigać znój
codziennego życia. Przenikliwą i niezwykle realistyczną diagnozę przyjaźni
wystawił Coehlo: „Prawdziwi przyjaciele to ci, którzy są przy tobie, gdy dobrze
ci się widzie. Dopingujący cię, cieszący się z twoich zwycięstw. Fałszywi
przyjaciele to ci, którzy pojawiają się tylko w trudnych chwilach, ze smutną
miną, niby solidarni podczas gdy tak naprawdę twoje cierpienie jest pociechą w
ich nędznym życiu”. Nie bójmy się zauważać na naszej drodze przyjaciół- tych
posłanych przez Boga- zwyczajnych, prostodusznych, o pięknym spojrzeniu z
uśmiechem wypisanym na twarzy.