Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie
rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy
się, nie poszarpały was samych.
W życiu chrześcijanina
istnieje takie pragnienie aby "zbawić świat". Uczynienie świata lepszym- bardziej
przenikniętym duchem Chrystusowej Ewangelii jest czymś jak najbardziej
pożądanym i słusznym, choć wymaga niejednokrotnie trzeźwego osądu działania. W
chrześcijaństwie są sprawy i tajemnice tak cenne jak ewangeliczne perły; nie
powinny być na wyciągniecie dłoni dla tych, którzy nie uczynili minimum wysiłku
żeby na nie zasłużyć. Perły o których mówi Chrystus są obrazem królestwa Bożego-
najwspanialszej nagrody która ostatecznie wieńczy człowieczy trud. Perła w
przekonaniu Ojców Kościoła, symbolizuje również tajemnicę Wcielenia, bliskość
Boga w Chrystusie. Nie chodzi tu o jakiś źle rozumiany ekskluzywizm chrześcijaństwa,
ale o pewien trud który trzeba doświadczyć, aby otrzymać zasłużoną nagrodę. Perły
nie są dla ludzi łapczywych, obojętnych, głoszących religijne komunały, czy
wygodnie usadowionych na fikcyjnym krzyżu spokojnej egzystencji. Perły są dla
wypróbowanych świadków, dla tych których słowa mają potwierdzenie w życiu, a
serce zostało opieczętowane stygmatem miłości; których wiara emanuje siłą
przyciągania. Właścicielami pereł są ci, na których twarzach rozbłyskuje blask
dokonanego już zwycięstwa zmartwychwstałego Chrystusa. Ludzie obdarzeni geniuszem,
odważni, a przy tym pokornie dźwigający na swoich ramionach świat przeciętnych i
wypalonych przez pustkę braci. „Aż do końca świata trzeba będzie walczyć z
głupotą i nienawiścią, z siłami nicości- powie O.Clement- lecz tych, którzy się
nie zniechęcą- wiedząc, że chwała i sława narodów muszą wejść do nowego
Jezruzalem- „niebiosa” nie przestaną ogarniać w najtajniejszej części ich
istoty, „w sercu”, powołanym by oglądać Boga”. W końcu perły to spełnienie w
miłości Kochającego- „Jak oblubieniec raduje się oblubienicą, tak Bóg twój
radować się będzie tobą !”