Jezus
powiedział do pewnego przywódcy faryzeuszów, który Go zaprosił: «Gdy wydajesz
obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych,
ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś
odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i
niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się
odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych».
Kościół jest miejscem
darmowej miłości, bezinteresownego gestu wobec tych którzy są niewidzialni dla
świata zaganianego i skoncentrowanego na aranżacji wystawnego bankietu dla
uposażonych wielmożów. „Jesteśmy żebrakami żyjącymi na koszt Boga,” powtarzał
św. Bernard, zaś Biedaczyna z Asyżu przekonywał „Ci, którzy otrzymują władzę,
na tyle mogą się nią szczycić, na ile szczyciliby się, gdyby im zostało powierzone
zadanie obmycia nóg braciom.” Tylko ten, co nie posiada dosłownie nic, potrafi
być naprawdę wdzięcznym. Doskonale to odzwierciedla wychodzenie Chrystusa ku
człowiekowi. Zmarginalizowani i dotknięci chorobą stają się uprzywilejowanymi
odbiorcami daru miłosierdzia. Prostaczkowie otrzymują zaproszenie na wieczerzę
miłości. Zbyt wielu chrześcijan zapomina, że historia Kościoła ma swój początek
na peryferiach miast- w slumsach. Tam zostali zwerbowani pierwsi wyznawcy i tam
miała początek subtelna teologiczna refleksja zrodzona pod wpływem ludzkiego
cierpienia i bezradności. Elity „kościelnego establishmentu” pojawiły się
znacznie później, często zapominając iż pulsujące życie pierwszych wspólnot
było oparte na darmowej miłości do Chrystusa; celebrowanej i spożywanej- w
Eucharystii i sakramencie brata. Bosset pisał: „Kościół jest naprawdę miastem
ubogich. Bogacze, nie obawiam się tego stwierdzić, należąc przez swe bogactwo
do plemienia tego świata, są w Kościele zaledwie tolerowani... Bogaci są
cudzoziemcami, jedynie służba na Recz ubogich nadaje im obywatelstwo.” Człowiek
prawdziwie wierzący jest wypełniony po brzegi współczującą miłością; widzi
dalej i głębiej. „Jeśli widzisz swego brata popełniającego grzech, zarzuć mu na
ramiona płaszcz twojej miłości”- mówił św. Izaak Syryjczyk. Nawet najbardziej
wzgardzeni, poturbowani przez życie- dzięki prostym ludzkim gestom miłości,
stają się posiadaczami Królestwa Bożego. „Niech nikt nie pyszni się tym, że
daje coś ubogiemu. Niech nikt nie mówi w swym sercu: Ja daję, a on otrzymuje,
ja go przygarniam, a on nie ma dachu. Może więcej brakuje tobie. Może ten
którego przyjmujesz, jest człowiekiem sprawiedliwym: on potrzebuje dachu, ty
nieba, on nie ma pieniędzy, ale tobie brak sprawiedliwości”- przestrzegał św.
Augustyn.