Niejednokrotnie snuję
refleksję o świecie jako projekcie Boga. W metafizyce bytu słowo „stworzenie”
oznacza udzielenie bytu temu, co nazywamy stworzeniami, przez najwyższy Byt-
Stwórcę. „Stworzenie” zatem oznacza manifestację jedności poprzez wielość. Mamy
do czynienia z filozoficznym pojęciem, choć niepozbawionym teologicznych
zabarwień. Stwarzać to dla Boga tyle, co objawiać siebie- przynajmniej tak to
rozumieli średniowieczni filozofowie, a ja im wtóruję. W Nim-Bogu- zawiera się
świat; uczestniczy w akcie stawania się, a zarazem ten sam „wytwór” odbija
obecność i piękno samego Stwarzającego. Stworzenie jest dziełem myśli-
pragnienia Boga, żywym dziełem artysty. „Wszechświat nie jest słabą kopią
nadzmysłowego modelu, tak jak w różnych odmianach platonizmu. Wytryska z rąk
żyjącego Boga. Biblię przenika kosmiczna radość... Bóg w nim umieszcza napięcie
ku transcendencji” (O. Clement). Dla człowieka choć trochę zajmującego się
sztuką i towarzyszącym jej pięknem, ślad Boga odciśnięty w naturze- a wiernie
oddany za pomocą talentu i biegłości pędzla artysty, jest czymś na wskroś epifanicznym
i doksologicznym. Malarz przenosi odprysk Bożego piękna w świecie na płótno i
nadaje mu status „nieśmiertelności”. To trochę jest tak, jakby chciał zawrzeć w
kadrze ( ex post), to co wyszło z pod palców udzielających życie. Zatrzymać i
poddać medytacji. Bóg istnieje, ponieważ piękno świata o Nim najpewniej
opowiada ! Często przyglądam się licznym pejzażom, które tak mocno eksponuje
zachodnioeuropejskie malarstwo. Nie są to obrazy religijne. Ile tam jest
ukrytego piękna, podprowadzającego mimowolnie oglądającego pod doświadczenie wiary. Takie zdumienie wywołuje u
mnie chociażby pejzaż luministyczny, francuskiego malarza Claude’a Lorraina.
Jego krajobrazy skąpane są w świetle; utkane z emanacji słońca wschodzącego lub
zachodzącego na horyzoncie. Metafizyczny nastrój i spokój, jaki emanuje z jego
obrazów nastraja do kontemplacji i zachwytu nad Bogiem. Zgadzam się z
Poussinem, „Nic nie jest widzialne bez światła. Nic nie jest widzialne bez
przeźroczystego ośrodka.” Takie wrażenia zapadają tak głęboko, że stają się Teologią.