Kiedy
Jezus przybliżał się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał.
Gdy usłyszał przeciągający tłum, wypytywał się, co to się dzieje. Powiedzieli
mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida,
ulituj się nade mną!» Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby
umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade
mną!» Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się
przybliżył, zapytał go: «Co chcesz, abym ci uczynił?» On odpowiedział:
«Panie, żebym przejrzał». Jezus mu odrzekł: «Przejrzyj, twoja wiara cię
uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także
cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.
Człowiek posiada zmysł
wzroku- zatrzymujący się na ludziach, rzeczach, otaczającej i dynamicznie
zmieniającej się rzeczywistości. Za pomocą wzroku większość ludzi doświadcza
momentów radości, jak również rozczarowania i bólu. Ile to razy słyszymy z ust
innych takie słowa: Gdybym nie zobaczył tego, to bym zachował spokój ducha !
Żyjemy w świecie „zbiorowego podglądactwa”- czasami posuniętego do jakiego
paskudnego ekshibicjonizmu i bycia bezmyślnym intruzem. Nasz wzrok jest tak
często rozproszony i koncentrujący na milionach niuansów i detali, tak iż
człowiek staje się niekiedy jednostką chorobową. Jest jeszcze jedna odsłona
postrzegania (aspekt pozytywny)- to wrażliwość na piękno i towarzyszące mu
zdumienie. Istnieją ludzie o pięknym spojrzeniu- pełnym czułości, miłości; sile
duchowego przyciągania wydobywającej się wprost z głębi serca. Często marzę o
świecie i ludziach w kategorii pięknego spojrzenia- postrzegania. Oczy w
których odbija się drugi człowiek, tak wiele mówią o patrzącym się... Boimy się
wzroku mętnego, błądzącego wszędzie i nigdzie, uciekającego od udzielenia
odpowiedzi, przygaszonego, wypalonego, mówiącego stop spotkaniu. Wyobrażam
sobie, że człowiek któremu Chrystus przywrócił dar wzroku, stał się widzącym
inaczej- lepiej, subtelniej i głębiej. To było Święto ! Nie tylko świat stał
się dla niego ciekawszym i bardziej kolorowym, ale wzrok utkwiony na
Uzdrawiającym pozostawił swój wieczny ślad. Po takim darze, nie sposób jest nie
patrzeć na ludzi z wdzięcznością; nawet jeśli wcześniej zachowywali się ohydnie:
szturchali, naśmiewali się, czy ignorowali nieobecnego. Hosanna- człowieka
niewidzącego, przerodziło się w uwielbienie i wychwytywanie blasku tak intensywnie udzielającej
się od Widzącego w miłości i światłości. „Bóg jest światłem i jego widok jest
światłem”- powie św. Symeon Nowy Teolog. To Światło jest łaską, która jest
objawiana i komunikowana człowiekowi. Jest to również droga poznania Boga.
Apostoł pisał: „Bóg, który rozkazał, aby z ciemności zabłysło światło, sam
rozjaśnił nasze serca światłością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa”
(2 Kor 4,6). A święty Grzegorz Palamas z całkowitym przekonaniem będzie
objaśniał: „Światło duchowe jest nie tylko przedmiotem widzenia, ale także
zdolnością, która pomaga widzieć.” Niewidomy został przeobrażony mocą Ducha, a
światło napełniające jego oczy rozświetliło w nim wszystko. Dusza została
zalana łaską wiary, a wzrok umożliwił zjednoczenie z Bogiem.