Mt 25, 31-46
Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, a z
Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I
zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od
drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły
po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie:
„Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo,
przygotowane dla was od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w
więzieniu,
a przyszliście do Mnie”...
a przyszliście do Mnie”...
Czas teraźniejszy jest oczekiwaniem
na przyjście Syna Człowieczego. Pewnie dlatego w kalendarzu chrześcijańskim
wszystko zatacza krąg i powraca do punktu wyjścia; ale to co początkowe zmierza
ku temu, co ostateczne. Ewangelia zaprasza nas do kontemplacji wizji finalnej,
której głównymi bohaterami są Chrystus- Sędzia i ludzkość poddana sprawdzianowi
wiary. Chrystus, który na ziemi przeszedł drogę ogołocenia, odrzucenia i
pogardy, przychodzi jako Basileus-
Władca żądając od zranionego przez grzech człowieka dowodu miłości.
„Oczekiwanie na Paruzję stanowi o postawie chrześcijańskiej w stosunku do
ludzkiego życia. Określa obecny stan Kościoła jako napięcie między tym, co już
jest spełnione, a tym, co jeszcze pozostało do spełnienia” (J. Danielou). Przypowieść
o sądzie jest przypomnieniem i uwrażliwieniem na takie kształtowanie własnego
życia, aby było w nim miejsce na miłość. Bardzo mocno wybrzmiewa tutaj
przesłanie do nawrócenia serca, bowiem Bóg będzie nas sądził z miłości i
odpowiedzialności za innych. To odzwierciedla niezwykle głęboką intuicję chrześcijaństwa;
człowiek nie zbawia się pojedynczo, lecz we wspólnocie ludzi powiązanych ze
sobą nicią miłości. Eschatologia jawi się zatem, nie jako przepowiadanie wydarzenia
pełnego lęku, ale pedagogią miłości na wskroś przeszywającą serce człowieka.
Bóg jest Miłością, a Jego działanie jest naprawcze- zbawiające. Jak pisał K. Barth:
„Sędzia to nie ten, kto jednych nagradza, a innych karze, lecz mąż, który
zaprowadza porządek i naprawia to, co zniszczone. (naprawia siłą miłości- moje
wtrącenie). Musimy powrócić do prawdy, iż Sędzia, który jednych ustawia po
lewej, a drugich po prawej, jest wszak Tym, który zamiast mnie stanął przed
Bożym Sądem i zdjął ze mnie wszelkie przekleństwo. Jest Tym, który umarł na
krzyżu i powstał w Wielkanoc.” Przeistoczony w blask prawdy Bóg- Sędzia, staje
przed człowiekiem oczekując tylko jednego: miłości ! „Nie ma jednak całkiem
doskonałych świętych, podobnie jak w każdym grzeszniku istnieje przynajmniej
jakaś cząstka dobra- pisał prawosławny
teolog- Z punktu widzenia sprawiedliwości wszyscy powinni iść do piekła, ale w
każdym znajduje się część raju i część piekła.” Źródłem tajemniczej siły, która
pozwala ludziom przekraczać siebie jest ukryta w głębinach serca zdolność do
kochania. Takowa jest w Bogu miłującym bezgranicznie człowieka. On nie chce
czynić jakiegoś negatywnego oczyszczenia, a w konsekwencji wiecznego obozu
koncentracyjnego dla zagubionych kozłów. Apokalipsa jest krzykiem o przemianę
świata; utopieniem grzechów w oceanie miłosierdzia. Miłość jest mocniejsza niż
śmierć i kara wejścia w niebyt istnienia. Tylko miłość może zbalansować to
rozdarcie i uleczyć obojętność, przeobrazić świat w święto zbawionych-
zanurzonych w wiecznej miłości Boga. Eschatologia musi mieć świetlaną postać
otwartą na nadchodzącego Chrystusa. „Koniec świata jest dziełem Boga i
człowieka. Jest nie tylko zniszczeniem świata i sądem, lecz jego
przeobrażeniem, nadaniem mu blasku. Jest to dalszy ciąg dzieła stworzenia”(T.
Spidlik). Jedne, co pozostaje nam dzisiaj zrobić, to nadać życiu profil miłości.
Stać się współpracownikiem Kochającego. Miłować i nie przegapić dzielenia tej
wskrzeszającej siły na ułomki. Wołam zatem pokornie, dotykając śladów Miłości:
„Należę do Ciebie – zbaw mnie !”