Największy z was niech
będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża,
będzie wywyższony».
Dzięki kilku moim znajomym zawodowo
parającym się psychologią, psychoterapią i różnymi pokrewnymi dziedzinami tej
dyscypliny wiedzy- praxis,
przebrnąłem przez lekturę w ich przekonaniu ważnych pozycji książkowych. To, co
mnie zdziwiło że wśród wielu skądinąd mądrych i godnych polecenia publikacji,
nie pojawiło się lub rzadko wybrzmiało zagadnienie pokory- które na
płaszczyźnie religijnej- patrz chrześcijańskiej jest dźwigarem licznych
refleksji filozoficznych i teologicznych. W „płynnym społeczeństwie” ludzi
ukierunkowanych na osiągnięcie sukcesu i zaistnienie w jak najszerszym spektrum
społecznym, pokora wydaje się czym „zdewaluowanym.” To smutne i zatrważające,
że jesteśmy już blisko antypodów napuszonego egoizmu; rozkrzyczanego
człowieczego „ja.”Czy przestaliśmy już się przechadzać po ziemskich ścieżkach
pokory- jak mawiali starożytni herosi mądrości. „Nie chwal nigdy siebie”-
powtarzał Meander. Dzisiaj w obliczu różnych- narastających sytuacji bez
wyjścia, przyjęcie szlachetnej ewangelicznej postawy, może się jawić jako
szaleństwo lub daleko posunięta słabość. Jakże to różna postawa od tej którą
przed nami pielęgnowały całe rzesze ludzi przenikniętych pięknym
człowieczeństwem, wielkością ducha, kreatywnością... Poruszyły mnie wewnętrznie
słowa papieża Franciszka „Pokora i delikatność nie są cnotami ludzi słabych,
lecz mocnych, którzy nie potrzebują źle traktować innych, by czuć się ważnymi.”
Pokora jest jakąś przestrzenią prawdy i umiejętnego (krytycznego) spoglądania
na przestrzeń własnej egzystencji. Zbyt wielu jest w świecie zarozumiałych:
naukowców, napuszonych biurokratów, oderwanych od rzeczywistości i przekonanych
o swojej wielkości duchownych... Każda grupa społeczna (zawodowa) pozbawiona tego konstytutywnego
elementu jest skazana na próżność i godną pożałowania śmieszność.
Charakterystyczną cechą ludzi wielkich, szlachetnych i niekoniecznie wierzących
jest pełna prostoty pokora. Święty starzec Paisjusz Hagioryta, mówił o
chrześcijanach następująco: „Chrześcijanie powinni wyróżniać się duchowymi
walorami, szlachetnością, zdolnością do ponoszenia ofiar. Kochajcie Chrystusa,
bądźcie pokorni, wypełniajcie obowiązki- a Chrystus ujawni waszą cnotę przed
ludźmi.” Pokora otwiera przestrzenie duchowe na
inny rodzaj percepcji. „Doskonałość polega na prostocie zbieżności,
nadprzyrodzeni współnaturalnej z wolą Bożą. Można ją osiągnąć tylko przez
wzniesienie się ponad wszelkie uzewnętrznianie relacji” (P. Evdokimov). Maryja
powiedziała o sobie: „pokorna służebnica,” stając się anawim dla wszystkich ludzi wzgardzonych, zmarginalizowanych,
odsuniętych na bok i słabych według standardów postnowoczesności. „Bóg
sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę” (Jk 4,6). Święty Jan
Chryzostom z właściwym uznaniem dla takiej postawy napisze: „Człowiek pokorny i
skruszony nie będzie się wynosił nad innych, nie będzie się gniewał, nie będzie
nienawidził bliźniego, ani nie podda się żadnej innej namiętności.” Zatem nie
pozostaje nam nic innego jak zawalczyć o świat ludzi pokornych, wrażliwych,
bezpretensjonalnych, wielkich duchem. Podpisuje się obiema rękami pod słowami
Bernanosa: „Świętość jest wybuchającą prostotą.” O taką każdego dnia proszę
Boga na modlitwie.