Jezus
powiedział do ludu: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie
łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam
jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje
Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę,
ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby czynić swoją wolę, ale wolę Tego,
który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi
dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem
jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie
wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”.
W czasach inflacji
jakichkolwiek wartości duchowych, najbardziej przekonującym i namacalnym
doświadczeniem obecności Boga jest Eucharystia. „Jam jest chleb życia”- mówi o
sobie Chrystus, zawierając całą istotę swojej miłości w kruchej materii świata.
Przekonuje nas do najpiękniejszego i najbardziej owocnego spotkania; które nie
tylko się opłaca, ale otwiera drzwi ku wieczności- to przedsmak Nieba.
Spojrzenie…, gest…, słowo…, które przeszło do liturgii Kościoła. Nieustannie
pulsujące źródło życia, dokonujące transferu miłości na nasze życie w nas i
wokół nas. Pragnienie Chrystusa abyśmy pozostali blisko Niego, nawet jeśli
nasze zmysły szaleją i nie są zdolne przełamać bariery niewytłumaczalności.
Świadomość bliskości… „Czyż nie widzie o samych sobie, że Jezus Chrystus jest w
was ?”- pyta św. Paweł, jakby chciał zwrócić naszą uwagę, na wyjątkowość bycia
w obecności Boga. Spożywając Chleb Życia, przemieniamy się w Tego, którego z
wiarą przyjmujemy. Podczas Eucharystii wszystko zostaje otwarte na Bożą
Paruzję, a Kyrios przychodzi pod postacią sakramentalnych znaków chleba i wina.
Cielesna obecność Chrystusa w sakramencie, jest nam dana abyśmy, stali się
„corpus verum”- prawdziwym ciałem Jezusa. Pisze o tym w książce Duch liturgii- Ratzinger: „Ciało
Chrystusa pragnie zgromadzić nas wszystkich, abyśmy wszyscy mogli stać się
„Jego prawdziwym Ciałem”… Tylko prawdziwe Ciało obecne w sakramencie może
budować prawdziwe ciało nowego Państwa Bożego”. Mamy tutaj społeczny charakter
celebracji, komunia z Bogiem jest jednocześnie, komunią z braćmi. To oznacza,
że w przestrzeni wiary w obecność Chrystusa, jesteśmy skazani na miłość do
wszystkich. Czy to nie cud ? „Poznajemy Twoją miłość ojcowską, gdy kruszysz
twarde ludzkie serca, i w świecie rozdartym przez walki i niezgodę czynisz
człowieka gotowym do pojednania… Twój dar Ojcze, sprawia, że szczere szukanie pokoju
gasi spory, miłość zwycięża nienawiść, a pragnienie zemsty ustaje przez
przebaczenie…” W tej wielkiej dramaturgii obdarowania miłością, niczym akt
największego uwielbienia, wybrzmiewają nieporadnie wyartykułowane człowiecze
słowa: „Chwałą Twoją, o Chryste, jest człowiek, którego na wzór aniołów
uczyniłeś piewcą Twej światłości. Dla Ciebie żyję i śpiewam w jednej ofierze,
jaką mogę złożyć Ci z mojego życia, z tego co posiadam” (św. Grzegorz z
Nazjanzu). Eucharystyczna obecność Pana, staje się dla nas najpełniejszym
dotknięciem świata, który już nie należy do nas, ale do Boga. Królestwa Miłości
i Pokoju. Nakarmieni Bogiem może jedynie pokornie dziękować i trwać w zachwycie
obdarowania oczekując spełnienia wszystkiego w Nim.