W
owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i
ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je
prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi
Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko
Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy
utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na
siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie
ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię
lekkie”.
W sercu wielkiego
miasta tętniącego pulsującym życiem przemierzających ludzi, czy daleko na pustyni
gdzie człowiek pozostaje sam na sam ze sobą, nigdy nie możemy uciec przed
osobistym motywem przewodnim naszego życia. Bóg wchodzi na drogi naszego życia,
towarzyszy nam na każdym etapie osobistych pytań i duchowych poruszeń. Możemy
różnie odpowiadać na Jego obecność; przyjmować jakże kontrastujące ze sobą
postawy przy wypowiadaniu na zewnątrz naszej wiary. „Jesteśmy tylko tym, czym
jesteśmy w oczach Bożych i niczym więcej”- jak powie mądrze św. Franciszek z
Asyżu. Uświadamiam sobie coraz bardziej że jestem tylko zwykłym prostaczkiem do
którego Chrystus mówi przez swoją Ewangelię. Pomimo mnóstwa posiadanych książek
teologicznych, zgromadzonej w umyśle niczym wirtualnej bibliotece wiedzy;
jestem tylko prostaczkiem, który po omacku dotyka rzeczy jakże odmiennych,
czasami dalekich, czy po Bożemu dziwnie zawoalowanych. Przystęp do Boga mają
ludzie prostego serca, czystego, pięknego…, dla których teologia, to nie
zręcznie i sprawnie przeprowadzona spekulacja dotykająca Tajemnicy, ale życie
pokorne i w dialogu z Bogiem. Mądrzy ludzie duchowi tak często powtarzali „teolog
to człowiek modlitwy”- który ze swojego życia uczynił uwielbienie. Tylko w taki
sposób można zgłębić relację Syna do Ojca- Miłości do Miłującego, i we wzajemnym przepływie tak rozumianej
miłości wyłuskać coś dla siebie. Poruszyło mnie słowa Małego Brata Jezusa- o. Karola
de Foucauld: „Jak Ojciec żyje w Synu poprzez miłość, podobnie i my powinniśmy
żyć w każdym człowieku dzięki miłości do niego i do tego stopnia winniśmy
każdego kochać, by miłością żyć w nim, a nie w samym sobie… Niech w nas będą
jedno i niech nasza miłość do Boga będzie aż tak ze wszystkim zjednoczona”. W
tych słowach zawiera się jakże trafne odczytanie pragnienia Jezusa „uczcie się
ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem”, tu jest esencja smaku,
zakosztowania Bożej prostoty i miłości.