Uczniowie
rzekli do Jezusa: «Oto teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej
przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie potrzeba, aby Cię kto pytał.
Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś». Odpowiedział im Jezus: «Teraz
wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie –
każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo
Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na
świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Ja zwyciężyłem świat».
Chrześcijanin jest człowiekiem
próby, konfrontacji i gotowości na najmniej przewidziane sytuacje. „Przejście
przez próbę jest wydarzeniem duchowym. Prowadzi do wewnętrznej wolności i
oświecenia przez Ducha Świętego, które jest osobistą Pięćdziesiątnicą
chrześcijanina”. Człowiek traci perspektywę życia wiecznego w momencie kiedy
zostaje przygnieciony przeświadczeniem, że nic nie jest wstanie zrobić. Oburzał
się na to rosyjski filozof Hercen: „Przeraża mnie po prostu ten współczesny
człowiek. Cóż za obojętność, ograniczoność, jakiś brak pasji…, jak wcześnie
zużywa się w nim entuzjazm, energia, wiara we własną sprawę”. Te słowa można z
wielką swobodą przenieść na grunt chrześcijaństwa, nie tyle jako bolesny przytyk
ile chęć wzniecenia motywacji. Ten syzyfowy kamień niemocy jest tylko jednym z
etapów próby wiary, nie jest on niemożliwy do uniesienia. Człowiek potrafi się
wznieść wyżej i wyżej- na skrzydłach wiary, pokonując tym samym bezsilność i
zamęt wokół siebie. „Wielkie cierpienia prowadzą nad do mądrości, gdyż są one
bólami porodowymi, za pomocą których nas duch wyzwala się z osłonki
przyzwyczajeń i niby nowo narodzone dziecię wpada w ramiona rzeczywistości” (Rabindranath).
Człowiek dzięki paschalnemu zwycięstwu Chrystusa jest skazany na sens; na
odwagę bycia kimś lepszym niż mu się zdaje. „Kto odbija się i skacze- powie
Rahner- spada w rozpościerającą się głębię…
Kto przyjmuje całkowicie swoje człowieczeństwo, ten przyjął Syna Człowieczego,
ponieważ w Nim Bóg przyjął człowieka”. Niezrozumienie i ucisk jest w jakimś
najgłębszym sensie wpisane w ekonomię miłości Boga. Zawiera się w tym
wewnętrzna próba, mocowanie ze sobą, choć w sercu drżą słowa ostatecznego
triumfu: „Odwagi ! Ja zwyciężyłem świat”.