Ps 67
Niech Bóg się zmiłuje nad
nami i nam błogosławi;
niech nam ukaże pogodne oblicze.
Aby na ziemi znano Jego drogę,
Jego zbawienie wśród wszystkich narodów.
niech nam ukaże pogodne oblicze.
Aby na ziemi znano Jego drogę,
Jego zbawienie wśród wszystkich narodów.
Kiedy uważnie czyta się teksty
Nowego Testamentu, szczególnie Ewangelie mamy do czynienia z sytuacją w której
Bóg w Chrystusie wychodzi naprzeciw człowieka. Przybliża się, odsłania swoje
oblicze, uchyla cząstkę rzeczywistości nadprzyrodzonej pozwalając pośrednio
człowiekowi w niej partycypować. Chyba najbardziej zasadniczym przesłaniem
Psalmisty jest stanowczy komunikat: Ten, który przychodzi przynosi zbawienie !
Zbawienie, które rozszerza się wypełniając kontinuum czasu i przestrzeni, a
nade wszystko człowieka który jest „Chwałą Boga”. Prawda o zbawieniu posiada
znacznie większe znaczenie niż wiedza czy najbardziej soczyste refleksje rozumu.
Rozkwit wiary z punktu widzenia periodyzacji dziejów rozpościera się pomiędzy
najważniejszymi wydarzeniami: Wcieleniem, Śmiercią i Zmartwychwstaniem
Chrystusa. Zdaje się wybiegać jeszcze dalej przenikając poza zasłonę
wieczności- wyglądając Paruzji. Wiara poszukująca zrozumienia odnajduje swoją
przystań w kontemplacji Osoby Chrystusa- Wcielonego Boga. „Bóg stając się
człowiekiem nie przemawia do siebie, lecz zwraca się do świata- napisze
H.Balthasar- Chrystus jest mową Boga, która dotyczy nas wszystkich. Bóg nie
zwraca się do nas tylko od zewnątrz, ale dotyka nas samych, w naszej
najbardziej własnej naturze. Poprzez Wcielenie zostaliśmy umieszczeni w sferze
dialogu. Wydobyliśmy się ze sfery grzechu, która jest monologiem, i zostaliśmy
wprowadzeni w cudowną światłość Słowa”. Można tę myśl rozszerzyć i powiedzieć,
że zostaliśmy wprowadzeni w kontemplację Oblicza Boga. W tym Obrazie jest
również odbicie naszego oblicza- naznaczonego koniecznością przebóstwienia lub demonicznej
karykatury. Miał rację św. Maksym Wyznawca: „Żadne stworzenie nie jest zdolne
osiągnąć przebóstwienie ze swej natury, ponieważ nie jest wstanie pojąć Boga.
Dokonać się to może jedynie dzięki łasce Bożej”. To czy nasze oczy ujrzą Boże
zbawienie, leży nade wszystko w gestii Boga wychodzącego ku człowiekowi. Dar
przebóstwienia stał się możliwy dzięki Chrystusowi- uobecnionemu Pięknu. Psalmista
jest obciążony jeszcze przekonaniem starotestamentalnym, że Jahwe nieustannie
zakrywa swoje oblicze, „gdyż żaden człowiek nie może oglądać mego oblicza i
pozostać przy życiu” (Wj 33,20). Chrystus sprawił, iż człowiek przestał oglądać
oblicze Boga od tyłu- bez skrytości i drżenia. Chrześcijaństwo weszło w
Teofanię w poczuciu szczęścia i zdumienia. W każdej Liturgii człowiek ze skazą
na duszy wchodzi w ogień przemienienia. W Eucharystii- „zaczyn
nieśmiertelności, moc Zmartwychwstania, wnikają w naszą naturę i energie boskie
przeobrażają ją całkowicie”. Bóg staje naprzeciw człowieka, a człowiek w
paraliżującym zachwycie nie jest wstanie wypowiedzieć żadnego słowa. Milczenie
staje się uwielbieniem i śpiewem duszy. „Oświecony człowiek-zdaniem Palamasa-
dosięga wyżyn wiekuistych i już tu, na ziemi, cały staje się cudem.”