W historii Kościoła
tylko dwóch artystów zostało wyniesionych do chwały ołtarzy- na Zachodzie bł.
Fra Angelico (Giovanni da Fiesole 1387- 1455), zaś na Wschodzie św. Andriej
Rublov (ok. 1360- 1430). Ten pierwszy malował świat wiecznej szczęśliwości
zbawionych w niebie, a drugi wyrastający z tradycji bizantyjsko- ruskiej
odtwarzał świat przebóstwiony świetlistością Przemienionego Chrystusa. „Droga
przebóstwienia jest więc drogą ku Pięknu”- pisał M.I. Rupnik. W tych dwóch
wielkich artystach po raz ostatni chrześcijaństwo przeżywało wspólną drogę
wiary; choć ci dwaj osobiście się nie znali i pewnie nie mieli okazji się nigdy
spotkać, to łączyła ich nić mistycznej- artystycznej drogi odkrywania wiecznego
Piękna jako teologicznej wizji utrwalonej w obrazie. „Sztuka może być
odkupieniem grzechu”- twierdził M. Bierdiajew. Dotykamy w tym miejscu teologii sztuki, tak
bardzo namacalnej i doprowadzonej do wyżyn artystycznego geniuszu. Jutro w
kalendarzu liturgicznym Kościoła zachodniego pojawia się wspomnienie bł. Fra
Angelico. To jeden z moich ulubionych artystów i sprawdzonych orędowników.
Kościół zaliczył go w poczet błogosławionych, współcześni już za życia nadali
mu przydomek brata anielskiego. Pochodził z pięknej i urodzajnej doliny, dziesięć
lat spędził w Umbrii, gdzie dość twórczo działał św. Franciszek. Choć był
dominikaninem, w jego sztuce odzwierciedla się prostota i delikatność ducha
franciszkańskiego; dziecięca i niczym nie zmącona fascynacja człowiekiem i
naturą. Łączył w swoim malarstwie intelektualizm św. Dominika z umiłowaniem
biedy i pokorą Ojca Serafickiego. Dokonał harmonijnego jednania
średniowiecznego poczucia świętości z renesansową fascynacją światem zewnętrznym.
Opowiadał pędzlem o urokliwych i fascynujących zakątkach Raju. „Był żarliwym
chrześcijaninem, ze skłonnościami do mistycyzmu. Mówił, że obcował z Chrystusem
i przystępował do pracy jedynie w stanie łaski... Jest malarzem raju i jego
szczęśliwości... Wstąpiwszy w dwudziestym roku życia do zakonu dominikanów,
zdobył sobie szybko uznanie nie tylko w swym klasztorze, ale w całych
środkowych Włoszech. Przez osiemnaście lat przebywał w Fiesole i z tego okresu
pochodzą takie sławne obrazy jak dwie Koronacje
Marii i Sąd Ostateczny. Maluje
również freski w katedrze w Orvieto, a we Florencji pokrywa freskami cele dwóch
pięter, krużganki, kapitularz i kościół w klasztorze San Marco. Do najbardziej
znanych spośród tych należy Zwiastowanie
Marii, w którym zastosował dość już rozwiniętą
perspektywę malarską” (A. Ligocki). Nikt inny jak Fra Angelico nie oddał równie
wzruszająco szczęścia zbawionych, których witają w przenikniętym świetlistością
świecie anioły utkane z różów, jasnych błękitów. Przestrzenie w jego
malowidłach są ukwiecone wielkanocna radością ze spotkania z żywym i obwieszczającym
światu miłość Chrystusem. Posługując się myślą Pseudo-Dionizego Areopagity,
artysta za pomocą świetlistych barw odtwarza „Boga przekraczającego samego
siebie” do którego „zbliżamy się badając Jego nieobecność.” Dostrzegamy to
zdumienie w rozpoznaniu Marii Magdaleny „Nolli me tangere”- gdzie idyliczny
świat z poruszającym się zwiewnie Chrystusem, staje się dla niej Epifanią.
Wrażliwe oczy serca są wstanie wychwycić „niematerialne światło, które
przemienia ciała i stanowi antycypację zmartwychwstania” (J. Seer). To sztuka
na wskroś paschalna- zrodzona z kontemplacji Krzyża i pocałunku złożonego na
chwalebnych ranach Odkupiciela.