Z
nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i
opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych
rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym
duchom mówić, ponieważ Go znały. Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał,
wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim
Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię
szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich
miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem». I chodził po całej
Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.
Ewangelista Marek pisze
nam o aktywności Chrystusa trochę na sposób topograficzny. Rozpościera ważne
wydarzenia wtapiając je w określone miejsca i czas. Czytelnik w jednym momencie
wyczuwa kontrast: miasto- pustynia, tłum- samotność. Miasto jest miejscem
działania, pustynia- to przestrzeń modlitwy, ciszy, spotkania ze sobą i
słuchania Boga. To, co czyni Chrystus dla ludzi jest ważne i pewnie według
dzisiejszego zaopatrywania na rozgłos, o wiele bardziej wyraziste. Kościół
przez całe wieki przekonywał świat, że jedynym który jest wstanie w pełni
uzdrowić człowieka jest Chrystus. Boska Liturgia św. Jana Chryzostoma
przywołuje Go następującymi słowami: „Lekarzu dusz i ciał naszych.” To
najpiękniejsze z liturgicznych westchnień rozmodlonej wspólnoty. Jego działanie
w pełni terapeutyczne nie dotyczy tylko natury, którą On w sobie rekapituluje.
Dotyczy też ono każdej zwracającej się ku Niemu osoby: „Syn Boży, żyjący i
działający codziennie, działa i dokonuje zbawienia wszystkich”- twierdził św.
Atanazy Wielki. Bóg w Chrystusie już nie może być bliżej człowieka; wraz z nim
dźwiga krzyż choroby, pustki, rozpaczy... Ojcowie Kościoła gremialnie
twierdzili: Jest On tutaj, stosując teraz zbawienie jako lekarstwo.
Współczujący i miłosierny Przyjaciel człowieka. Siłę do posługi człowiekowi
czerpie z modlitwy i pustyni. Pewnie dlatego kiedy jest nazbyt spektakularnie i
uczniów napełnia zadowolenie z rozdawnictwa dobra, zabiera ich na pustynię- tam
mają szukać Źródła i czerpać na zaś. Pustynia „miejsce odosobnienia, miejsce
ciszy, gdzie można wznieść obie ręce w modlitwie i pokucie do Boga- w pokucie,
orędownictwie, zadośćuczynieniu za grzechy swoje i swoich braci. Pustynia jest
miejscem, gdzie można się udać, by nabrać odwagi głoszenia słowa prawdy,
pamiętając że prawdą jest Bóg i że głosimy słowo Boże. Pustynia oczyszcza i
przygotowuje- jak rozżarzony węgiel umieszczony przez anioła na ustach
proroka”(C.H. Doherty). W miejscu bycia naprzeciw- nawet w samym centrum
zatłoczonego świata, można doświadczyć muśnięcia duszy- Spotkania. „Zanim Jezus
zaczął przemawiać i nauczać (działać), milczał..., mówił jeden z atoskich
mnichów. Nie wykładał żadnego systemu filozoficznego ! Jego słowa pochodzą z
milczenia, a ożywia je miłość... Milczenie należy do wieczności.” Pustynia
potrafi zrodzić człowieka o wielkim, wrażliwym i współczującym sercu dla
świata. Człowiek rozedrgany, nerwowy, zapatrzony w siebie- nie dostrzeże brata
w potrzebie; podepta miłość. Człowiek wypełniony spokojem pustyni i odczuwający
w swej duszy miłosne tchnienie Boga, uczyni ze świata miejsce urzeczywistnionej
miłości.