poniedziałek, 3 sierpnia 2015

CORPUS VERUM


Mt 14,13-21

 Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

Od kilku dni głównym tematem Ewangelii jest spożywanie posiłku- skupienie uwagi na chlebie, jako najważniejszym elemencie codziennego pożywienia. Proces spożywania to nie tylko określony przez kulturę pewien wyuczony etos zachowań; w kontekście szerszym- duchowym, to tyle, co przyjmowanie do swojego wnętrza. Wcale nie chodzi tu o jakiś sakralny savoir vivre. Kiedy wejdziemy w przestrzeń liturgii, to czynność jedzenia zobaczymy jeszcze o wiele bardziej aspektowo; przemieniony słowem chleb jest sakramentalnym symbolem Tego, który o sobie mówi: „Jak Mnie posłał Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (J 6,57). Materia tego świata- chleb z pszennej mąki, uformowany ludzkimi dłońmi, nie jest jakimś substytutem tego chleba, który Chrystus wziął w Wieczerniku w swoje dłonie i błogosławił; ale jest tą samą rzeczywistością,  którą Duch Święty przeistacza  z owocu ziemi w niebiański Pokarm Życia. Mówimy o materii sakramentalnej- Zachód używa do Eucharystii chleba niekwaszonego. Według św. Ambrożego, chodzi o chleb zwyczajny, przynoszony przez wiernych w procesji z darami. Wierni przynosili na liturgię taki chleb, jaki spożywali w swoich domach. Oczywiście starano się o jego odpowiedni wygląd. Używano określeń corona, rotula, które od III wieku oznaczało wyborny wypiek. Miał on kształt okrągły, podzielony był na kwadraty- panis quadrata. Dzielenie chleba stosowano ze względów praktycznych już w czasach przed Chrystusem, z czasem stało się to częstą regułą w ramach obrzędów chrześcijańskich i interpretowano to w kontekście do krzyża Chrystusa. W starożytności stemplowano chleby, odbijając na nich odpowiednie znaki. Chrześcijaństwo przejęło tę praktykę, czego przykładem jest bizantyjska profsora, która ma wytłoczony obraz. Podczas proskomidii- przygotowania darów cząstki te, symbolizujące w całości „baranka”, odcinane są „świętą włócznią” w kształcie krzyża, nad i pod ramionami którego znajdują się litery: IC-XC-NI-KA, które oznaczają, że Chrystus zwycięża. Na Zachodzie chleb przynoszony na Eucharystię otrzymał z czasem swoją własną nazwę; fakt ofiarowania sprawiał, iż nazwano go oblata lub oblatio. Od czasów karolińskich przyjęła się nazwa hostii, która to po dziś dzień funkcjonuje w tradycji łacińskiej Kościoła. Należy podkreślić, że hostia- podobnie jak bizantyjska nazwa agniec- baranek, wskazywało na eucharystyczną przemianę w Chrystusa- jako żywy dar ofiarny. Od XI wieku upowszechniło się wypiekanie małych chlebów w celu udzielania Komunii i dużych przeznaczonych do spożycia dla prezbitera. Wypiekane hostie ozdabiano, wyciskając różnego rodzaju emblematy związane z życiem Chrystusa. Najczęściej spotykane są motywy ukrzyżowania czy baranka. „Łamanie chleba” zostało ograniczone do samej hostii przeznaczonej dla przewodniczącego celebracji liturgicznej i straciło swoje pierwotne znaczenie. Przesunięcie zaś pobożności eucharystycznej w kierunku oglądania świętych Postaci (tzw. spożywanie przez wzrok) wymagało hostii białej, dobrze widocznej podczas podniesienia i wystawienia w monstrancji. „Celem Eucharystii jest nasze własne przemienienie, tak abyśmy mogli z Chrystusem stać się „jednym ciałem i jednym duchem” (1Kor 6,17). Myśl o tym, że Eucharystia przemienia nas, że samą ludzkość chce uczynić żywą świątynią Boga, Ciałem Chrystusa, wyrażana była aż wczesnego średniowiecza za pomocą pary pojęć corpus mysticum i corpus verum. W ten sposób  słowami corpus mysticum określano Ciało sakramentalne, cielesną obecność Chrystusa w sakramencie. Dane jest nam ono według Ojców Kościoła po to, abyśmy sami stali się corpus verum, prawdziwym Ciałem Chrystusa.”