J
1,45-51
Filip
spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał
Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”. Rzekł do niego
Natanael: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” Odpowiedział mu Filip: „Chodź
i zobacz”. Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim:
„Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”. Powiedział do Niego
Natanael: „Skąd mnie znasz?” Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim cię
zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym”. Odpowiedział Mu Natanael:
„Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!” Odparł mu Jezus: „Czy
dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem cię pod drzewem figowym»? Zobaczysz
jeszcze więcej niż to”. Potem powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę,
powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i
zstępujących na Syna Człowieczego”.
W tym fragmencie
Ewangelii urzeka mnie jedno zdanie, a właściwie odpowiedź Filipa udzielona
Natanaelowi- „Chodź i zobacz”. W tych słowach znajduję wewnętrzne uzasadnienie
sztuki sakralnej, teologii obrazu, wiary która się kształtuje, rozbudza przez
zmysł wzroku. Wiara rodzi się ze słuchania, można pójść jeszcze dalej i
powiedzieć z całym przekonaniem, iż również przez wzrok dokonuje się dotknięcie
tajemnicy Boga wkraczającego w życie człowieka. W sztuce odkrywam miejsce
spotkania Boga z człowiekiem- przez harmonijne połączenie natchnienia, geniuszu
i materii- malarskiej, rzeźbiarskiej. Ile o Bogu mogą powiedzieć zachwycające
portale katedr gotyckich z koronkowo zaprojektowanymi programami teologicznej katechezy, w których
odbija się tęsknota za Niebem. Nieśmiertelne mozaiki wtopione w ściany świątyń,
złożone z wielobarwnych kamieni i złota, migających niczym świetliste punkty w
których odbija się iluminacja z samego początku stworzenia- kiedy po raz
pierwszy Bóg wypowiedział świat i napełnił go światłością. W pulsującej
historii świata „Słowo czekało na Obraz”. Tak naprawdę najbliższa mojemu sercu i wrażliwości estetycznej jest sztuka
chrześcijańskiego Wschodu- Ikona- świadomie napisałem przez duże I. Ikona okno
na inny świat; uchylone drzwi przez które możemy zaspokoić ludzką ciekawość,
podpatrzeć drugą stronę świata. Ikona- sakrament wzroku, przez który za pomocą
łaski możemy już tu i teraz kontemplować wspaniałość świata przez który
przepływa życie Trójcy Świętej. Zgodnie z tą zasadą możemy odnieść do ikon to,
co powiedziano o Biblii: „ikony podobnie jak Pismo Święte, pełnią funkcję „dianoetyczną”-
uczą prawdy, oraz funkcję „dynamiczną”- są napełnione mocą i łaską”. Jeżeli
malarz wyraził swoje wizje w obrazie, w sposób ściśle określony przez kanon-
niczym dogmatyczną wykładnię porządkującą zasady wypowiedzi malarskiej i
przedstawienia, zrobił to w celu, aby ucieleśnienie jego wizji mogło służyć
innym jako punkt wyjścia do rozwoju życia duchowego. „Wymaga to jednak od widza
takiego samego wysiłku jak od malarza, ale w odwrotnym kierunku- od wznoszenia
Ducha z drewnianej deski do wizji duchowej”. Ikona objawia piękno Boga,
odsłania coś z Jego nieuchwytnej transcendencji, wprowadza w przestrzeń
milczącego dialogu- zdumienia które niczym strumień łaski przechodzi przez
nasze oczy. Wtedy wybrzmiewają z niewiarygodną głębią słowa samego Chrystusa: „Kto
Mnie widzi, widzi także Ojca” (J 14,9). W Jezusie Bogu-Człowieku, przejrzystość
materii osiąga najwyższy stopień. Jak napisze Evdokimov- „Chrystus jest pięknem
wcielonym”. Zdumiewające są słowa Jezusa: „Zobaczysz jeszcze więcej niż to”.
Pozostaje nam tylko cierpliwie czekać z utęsknieniem.