poniedziałek, 24 sierpnia 2015


J 1,45-51

Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”. Rzekł do niego Natanael: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”. Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: „Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”. Powiedział do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?” Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym”. Odpowiedział Mu Natanael: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!” Odparł mu Jezus: „Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem cię pod drzewem figowym»? Zobaczysz jeszcze więcej niż to”. Potem powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.

W tym fragmencie Ewangelii urzeka mnie jedno zdanie, a właściwie odpowiedź Filipa udzielona Natanaelowi- „Chodź i zobacz”. W tych słowach znajduję wewnętrzne uzasadnienie sztuki sakralnej, teologii obrazu, wiary która się kształtuje, rozbudza przez zmysł wzroku. Wiara rodzi się ze słuchania, można pójść jeszcze dalej i powiedzieć z całym przekonaniem, iż również przez wzrok dokonuje się dotknięcie tajemnicy Boga wkraczającego w życie człowieka. W sztuce odkrywam miejsce spotkania Boga z człowiekiem- przez harmonijne połączenie natchnienia, geniuszu i materii- malarskiej, rzeźbiarskiej. Ile o Bogu mogą powiedzieć zachwycające portale katedr gotyckich z koronkowo zaprojektowanymi programami teologicznej katechezy, w których odbija się tęsknota za Niebem. Nieśmiertelne mozaiki wtopione w ściany świątyń, złożone z wielobarwnych kamieni i złota, migających niczym świetliste punkty w których odbija się iluminacja z samego początku stworzenia- kiedy po raz pierwszy Bóg wypowiedział świat i napełnił go światłością. W pulsującej historii świata „Słowo czekało na Obraz”. Tak naprawdę najbliższa mojemu sercu i wrażliwości estetycznej jest sztuka chrześcijańskiego Wschodu- Ikona- świadomie napisałem przez duże I. Ikona okno na inny świat; uchylone drzwi przez które możemy zaspokoić ludzką ciekawość, podpatrzeć drugą stronę świata. Ikona- sakrament wzroku, przez który za pomocą łaski możemy już tu i teraz kontemplować wspaniałość świata przez który przepływa życie Trójcy Świętej. Zgodnie z tą zasadą możemy odnieść do ikon to, co powiedziano o Biblii: „ikony podobnie jak Pismo Święte, pełnią funkcję „dianoetyczną”- uczą prawdy, oraz funkcję „dynamiczną”- są napełnione mocą i łaską”. Jeżeli malarz wyraził swoje wizje w obrazie, w sposób ściśle określony przez kanon- niczym dogmatyczną wykładnię porządkującą zasady wypowiedzi malarskiej i przedstawienia, zrobił to w celu, aby ucieleśnienie jego wizji mogło służyć innym jako punkt wyjścia do rozwoju życia duchowego. „Wymaga to jednak od widza takiego samego wysiłku jak od malarza, ale w odwrotnym kierunku- od wznoszenia Ducha z drewnianej deski do wizji duchowej”. Ikona objawia piękno Boga, odsłania coś z Jego nieuchwytnej transcendencji, wprowadza w przestrzeń milczącego dialogu- zdumienia które niczym strumień łaski przechodzi przez nasze oczy. Wtedy wybrzmiewają z niewiarygodną głębią słowa samego Chrystusa: „Kto Mnie widzi, widzi także Ojca” (J 14,9). W Jezusie Bogu-Człowieku, przejrzystość materii osiąga najwyższy stopień. Jak napisze Evdokimov- „Chrystus jest pięknem wcielonym”. Zdumiewające są słowa Jezusa: „Zobaczysz jeszcze więcej niż to”. Pozostaje nam tylko cierpliwie czekać z utęsknieniem.