Łk 1,26-38
Bóg
posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy
poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię
Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z
Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i
rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie
bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna,
któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego,
a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na
wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do anioła:
„Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” Anioł Jej odpowiedział: „Duch
Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które
się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym…
Liturgia stawia przed
nami Najświętszą Maryję Pannę jako Królową. Nie jest to jakiś sztucznie nadany
czy kolejny patetyczny tytuł. Maryja naprawdę jest wyjątkowa i z całą pewnością
zasługuje na taki przywilej. Królowa której panowanie to służba miłości, nieustanne
wskazywanie na Chrystusa- błogosławione macierzyństwo w którym niczym w lustrze może przeglądać się każda kobieta- matka. W Maryi wszystko jest cudem- takim możliwym, bliskim
naszemu życiu, otwierającym pokłady cudownego człowieczeństwa. Nasz zachwyt nad
Jej kobiecością rodzi się z fascynacji postawą wiary… Pięknie napisał Anthony
Bloom: „W Matce Bożej odnajdujemy wzruszającą zdolność zaufania Bogu do końca;
ale zdolność ta nie jest naturalna, przyrodzona; taką wiarę można w sobie wykuć
przez wysiłek serca, miłości do Boga.” Uczymy się od Maryi niełatwej drogi
wiary- odpowiadania Bogu każdego dnia naszego „tak”. Dziewica Maryja ofiarowuje
nam przykład udanego ludzkiego doświadczenia jedności z Bogiem. Należąc do ludzkości,
osiągnęła Ona rzeczywiście szczyt zjednoczenia z Bogiem dzięki czystości, którą
obdarowało Ją Słowo”. Jako Polacy traktujemy ten tytuł z jeszcze większym
szacunkiem. U nas bardziej wybrzmiewa wezwanie „Królowa Polski”. To przecież
dzięki Niej- jak kiedyś powiedział Papież Jan Paweł II- „tu zawsze byliśmy
wolni” tą osobliwą polską wolnością, nie wynikającą z ziemskich przesłanek.
Czuli to pielgrzymi którzy w każdej epoce i pokoleniu z narażeniem życia
wędrowali, aby przed tronem Pani Jasnogórskiej wypowiedzieć swoje życie i
prosić o wolną Ojczyznę. Przed obliczem Czarnej Madonny – Królowej, Polacy
zawsze byli jednym narodem, pomimo podziałów i wrogich ideologii detonujących od
wewnątrz ducha narodu. Tylko poezja w najwyższym uniesieniu ducha jest wstanie
wyrazić człowieczą wdzięczność wobec bezgrzesznej Ewy. Oddaje to poezja
Norwida: „Ale zbawiło czystej jedno łono, gdy Macierzyństwem objęło treść Bożą.
I owo ołtarz w jedności z zasłoną, z którego na świat łaski się rozmnożą. Z
którego nowy powstanie zadatek. Na jutro, wczoraj i na dziś, co mami ! Na całą
wieczność… O! Najczystsza z Matek. Módl się za nami !”