Ucząc
w synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: „Kto spożywa moje ciało i pije moją
krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”. A spośród Jego
uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może
słuchać?” Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do
nich: „To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował
tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa,
które Ja wam powiedziałem, są duchem i życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy
nie wierzą”. Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i
kto miał Go wydać. Rzekł więc: „Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może
przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca”. Odtąd wielu uczniów
Jego się wycofało i już z Nim nie chodzili. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: „Czyż
i wy chcecie odejść?” Odpowiedział Mu Szymon Piotr: „Panie, do kogóż pójdziemy?
Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś
Świętym Boga”.
Ewangelia dzisiejszej
Niedzieli, po raz kolejny wskazuje na bliskość Boga w darze Eucharystii. Może
już jesteśmy trochę zmęczeni tymi tekstami o "spożywaniu chleba", ale one
pokazują jak ważnym skarbem w sercu Kościoła jest obecność Chrystusa w
Sakramencie Ołtarza. Spożywanie ciała Syna Człowieczego, jest trudne do
zrozumienia; ciężko rozumem ogarnąć tak wielką tajemnicę. „Misterium fidei”-
wypowiada te słowa kapłan za każdym razem kiedy dokonało się przeistoczenie
chleba i wina, w Ciało i Krew Chrystusa. Poza Eucharystią nie ma prawdziwego
życia, nie ma daru zbawienia, ani zmartwychwstania w wieczności. Dlatego
Ojcowie Kościoła zachęcali często chrześcijanom, aby nie unikać przyjmowania
Eucharystii, a przystępować do niej jak najczęściej. „Starajcie się zatem
częściej gromadzić dla dziękczynienia Bogu i oddawania Mu chwały”- pisał św.
Ignacy Antiocheński. Rozważa te ważne kwestie życia duchowego, również św.
Bazyli: „Przystępowanie nawet codzienne do Komunii i przyjmowanie świętego
Ciała i świętej Krwi Chrystusa jest rzeczą piękną i zbawienną”. W tym miejscu
należy uczynić sobie osobisty rachunek sumienia- w jakim stanie przystępuję do
Komunii i jak często ? Ważna jest również pytanie o wiarę w rzeczywistość obecność
Pana. Ile sami musimy się natrudzić w swoim wnętrzu, aby nie poddać się zmysłom
i zwątpieniu w Jego prawdziwą obecność. Bóg do nas przychodzi- delikatnie,
subtelnie, bez narzucania się; pragnie być przyjętym i spożytym. Prawdziwą
przyczyną nieporozumienia i nieprzyjęcia Boga do swojego serca, jest brak
wiary. Uczniowie przeżywali momenty zwątpienia, osobistych niepewności i
poczucia totalnego niezrozumienia. „Czy i wy chcecie odejść ?”- to pytanie jest
skierowane również do nas. Nie jesteśmy wolni od braku wiary czy zwątpienia w
Jego miłość. Czasami myślimy o wierze w kategoriach łatwych i przyjemnych
pojęć, które nam wszystko rozjaśniają i pozornie czynią Boga bliskim. Wiara to
również strefa wielkiej niewiadomej, chwilowego osamotnienia i osierocenia.
Wielu ludzi chciałoby najpierw wiedzieć, dotknąć, zobaczyć, doświadczyć cudu- a
dopiero później wierzyć. Takie myślenie j w samym założeniu jest porażką. Nie
możemy manipulować Bogiem dla zaspokajania własnych widzimisie. Najpierw trzeba
uwierzyć, bezgranicznie zaufać- pozwolić poprowadzić się jak małe dziecko po
nieznanych drogach, a potem spotkamy się z Panem- zobaczymy Go w taki sposób w
jaki zechce się pokazać. Każdy musi mieć moment zachwiania równowagi- jak Paweł
oślepiony światłem pod Damaszkiem- wszedł w ciemność i bezradność, Łazarz
przebudzony ze snu śmierci- oszołomiony wskrzeszeniem i darem życia, Zacheusz wiszący na drzewie sykomory- gdzie
spojrzenie Jezusa tak wprawiło w zdumienie, że zapragnął zmienić swoje życie. W
historii ludzkich zmagań w przestrzeni wiary jest miejsce dla każdego z nas;
dla zdradzającego i żarliwie płaczącego Piotra- „Ty wiesz, ze Cię kocham”, i
dla Marii Magdaleny całującej stopy Jezusa i wiernej do końca. W miłości do
Boga nie można mieć nic do stracenia. Najłatwiej jest odejść- uciec,
zdezerterować, wmieszać się w obojętny tłum świata. Wolność, którą daje mi
Chrystus, zobowiązuje mnie do oczyszczenia moich wyborów z narosłych
przyzwyczajeń, obaw, konwencji. Pytanie które dzisiaj wybrzmiewa, powinno być
inaczej sformułowane: Dlaczego chcecie zostać ze Mną ?