Błogosławiony mąż, który pokłada
ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego
nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, gdy
nadejdzie upał, bo zachowa zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje
niepokoju i nie przestaje wydawać owoców.
Czasami dobrze powędrować w krainę symboli. Od
pewnego czasu noszę w sobie takie przekonanie, że człowiek współczesny utracił
coś z myślenia i odczuwania symbolicznego; nie potrafi już widzieć dalej, czy
przekraczać świata, który postrzega tylko cielesnymi oczami. Symbole są niczym
niewidzialne, lekko uchylone drzwi furtki, przez którą dobrze od czasu do czasu
zajrzeć. To dowodzi, że żyjemy w wielopłaszczyznowej rzeczywistości ukrytych
treści, które w sposób rzeczywisty oddziaływają na nasze życie. Człowiek od
początku świata posiadał „skłonność” odkrywania tej drugiej- czasami
enigmatycznej przestrzeni. Język Biblii jest tak głęboki, że prowadzi naszą
wyobraźnię dzięki słowu- przekraczając znajome i bezpieczne dla nas
przestrzenie rzeczywistości ze zdumiewającą łatwością. Ta szczególna Księga,
może z wielką łatwością mówić o człowieku, jako kimś dla nas bliskim-
stanowiącym lustrzane odbicie nas samych, odpowiadając oczywistej wiedzy którą
posiadamy. Ale może przekroczyć ten punkt widzenia, i posłużyć się całkowicie
innym wyobrażeniem, aby wskazać na inne- zaskakujące odsłony znaczeń. Prorok
Jeremiasz porównuje życie człowieka do drzewa zasadzonego nad płynącą wodą. Człowiek-
drzewo. To nie tylko piękna metafora, ale nade wszystko obraz duchowej
przemiany- wewnętrznego rozkwitu. Dla ludzi wychowanych w kulturze Wschodu i
wszechogarniającego krajobrazu pustyni; kwitnące drzewo zdaje się być czymś na
tyle fascynującym, że nie sposób je nie odnieść do głębokiej, przenikniętej
mistyką antropologii. W Księdze Hioba również spotykamy przyrównanie człowieka
do młodych pędów, które wychylają się ku górze, ze ściętego wcześniej pnia
drzewa. Drzewo jawi się w tym przypadku jako symbol duchowej wiosny- zmartwychwstania-
„nowego stworzenia”. Drzewo również ewokuje cały szereg innych znaczeń. Pierwsze
skojarzenie podsuwa myśl o drzewie, które zostaje wzięte na krzyż- atrybut
osobistego uświęcenia i współprzeżywania cierpienia z Chrystusem; niesiony
przez każdego chrześcijanina- niewidzialny znak wiary, zasada ludzkiej wartości
życia: „Bo życie nasze ukryte jest z Chrystusem w Bogu”. Człowiek jest
zasadzony drzewem w wielkim ogrodzie Boga. W centrum tego świata, staje inne
drzewo- Krzyż- przywracając utracony niegdyś, edeniczny status doskonałości.
Napisze św. Augustyn: „Krzyż Chrystusa zwrócił nam raj. Oto drzewo, które Pan
wskazał Adamowi, by z niego spożywał, mówiąc o drzewie życia, które rosło
pośrodku raju… Dlatego Pan w Chrystusie połączył ciało i drzewo, aby ustał
odwieczny głód i przywrócona została łaska życia. O błogosławione drzewo Pana,
na którym ukrzyżowane zostały grzechy wszystkich !” Jakie przesłanie płynie dla
nas ? Powinniśmy zapuścić nasze korzenie w Bogu- przysiąść przy Drzewie Życia
(poszukać cienia i duchowego wytchnienia). „Dotykamy wszystkiego, ale nas już
nic, nie dotyka; intymność radości, intymność cierpienia, naszego i innych,
poznajemy jedynie jako materię ułatwiającą odbiór spotów, których celem jest
sprzedanie nam czegokolwiek. Nie wiemy już, co oznaczają tajemnica, czas,
emocje, porywy prawdy poruszające nasze serce, ciągłe wzloty i upadki” (P.
Sequeri). Potrzeba dotknięcia tego Chrystusowego „drzewa”, z którego został
wyrzeźbiony nasz krzyż- nasycony smutkiem i szczęściem. Jesteśmy „drzewami”
zasadzonymi w glebie, którą uprawia Bóg. Każdego dnia czerpiąc łapczywie swymi
korzeniami źródła życia. Tym życiem jest Duch Święty- Źródło. Każdego dnia w
wielkiej liturgii świata, kapłani w geście epiklezy wołają: „Uświęć te dary
mocą swojego Ducha”. Uświęć drzewa, którym udzielasz tchnienia życia, aby
wyrosły ku Niebu. To symboliczna opowieść o nas- drzewach zeschniętych i
przebudzonych na nowo do życia.