piątek, 19 lutego 2016

Mt 5, 20-26
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj!”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: „Raka”, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj.

Ewangelia odsłania zakamarki ludzkiej duszy…, dotyka pokładów moralności, lub jej degradującego człowieczeństwo braku. Człowiek jest zagadką- może wznosić się ku wyżynom dobra, szybując na skrzydłach miłości lub paradoksalnie- kwestionować cały twórczy depozyt dobra, który nosi w sobie- podejmując choćby jeden nierozważny krok w stronę zła. Schelling podejmując filozoficzny problem ludzkiej wolności pisał: „W człowieku mieści się cała moc zasady ciemności i w nim także zarazem cała siła światła. W nim znajduje się najgłębsza przepaść i najwyższe niebo, czyli obydwa ośrodki”. Czy mamy tutaj jakiś dychotomiczny obraz człowieka rozpostartego pomiędzy dobrem i złem ? Czy może raczej nieuniknioną konieczność wyboru, pomiędzy sprawiedliwością a jej brakiem, afirmacją życia, a unicestwianiem- prowadzącym do postrzegania rzeczywistości w kategorii śmierci i paraliżującej pustki. Wolność może być demoniczna. Ci, wszyscy, którzy pragną iść drogą nieograniczonej wolności, odkryli, że ich życie przekracza miarę ludzi śmiertelnych: stali się jakby „demonami”. Tacy ludzie są jakby „opętani” i kończą tragicznie. Dostojewski wyrazi to w mocnych słowach: „Tu diabeł z Bogiem się zmaga, a polem bitwy jest serce człowiecze”. Mamy tu do czynienia z tragizmem ludzkiej wolności. Nie można odrzucić wolności, pozbawić siebie wyboru, czy odpowiedzialności za swoje decyzje. „Nie mamy wolności, by przestać być wolnymi” (P. Sartre). Nie dotykamy w tym miejscu jakiegoś pesymizmu antropologicznego, ale raczej nakreślamy kierunek ku uobecnianiu się siły miłości. Bowiem wolność poza Bogiem, stanowi totalną degradację człowieczeństwa, zaprzeczenie sobie…, a nawet może prowadzić do unicestwienia siebie. „Człowiek nieustannie przekracza własne człowieczeństwo”- to sformułowanie Pascala mówi nam o jednym, że sens bytu ludzkiego nie mieści się w nim samym, lecz że świat wartości definiuje jego istotę jako ciągłe przekraczanie siebie i wychodzenie ku drugiemu. W tej przestrzeni wolności, człowiek zostaje wezwany w swoim wnętrzu do urzeczywistniania dobra i nieustannego przebaczenia. Pozornie te dwa wymiary ludzkiego stawania się, sprawiają wrażenie ogromnego trudu- „przebaczenie jest najtrudniejszą miłością” (A. Schweitzer), ale w konsekwencji stanowią o maksymalizmie ludzkiej zdolności do przekraczania siebie i próbie naśladowania Chrystusa. Wolność w której dokonują się czyny miłości- jest wolnością chrystologiczną. To przekraczanie człowieczeństwa i identyfikowanie się z Chrystusem- pomimo ciągłych braków i zarysowań duszy, świadczy o solidarnej współodpowiedzialności. W tym wyraża się współczucie i miłosierdzie… Przesłanie dla nas- poruszające fasadą naszej wolności; kiedy przyjdzie do ciebie brat- pomóż mu, (nie chodzi o płytki altruizm), ale o miłość Chrystusa w tobie. Przyjmij z miłości do Chrystusa !