Jezus
i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków.
Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany
przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł
go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy
kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą
krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach. Skoro z daleka ujrzał
Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i krzyczał wniebogłosy: „Czego chcesz ode
mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie”.
Powiedział mu bowiem: „Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka”. I zapytał go:
„Jak ci na imię?” Odpowiedział Mu: „Na imię mi legion, bo nas jest wielu”. I
prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na
górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: „Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie
wejść mogli”. I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A
trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I
potonęły w jeziorze…
Komentarz do
dzisiejszej Ewangelii można śmiało zawrzeć w jednej scholii- dla Boga, człowiek
jest ważniejszy niż stado świń. Taki lapidarny komentarz nie jest satysfakcjonujący;
a szczególnie dla tego, kto był nieszczęśliwym posiadaczem biegnącej po urwisku
trzody. Przyjrzyjmy się tej scenie bardziej wnikliwie. Mamy dwie kluczowe
postaci- Chrystus i człowiek opętany. Oczywiście w tle tej sceny stoi widownia
ciekawskich obserwatorów- Gerazeńczyków. Na pierwszym miejscu, rzuca nam się w
oczy dramat człowieka poturbowanego przez działanie demonów. Chrystus staje na
polu walki, twarzą w twarz z szatanem. Przyjął od razu zdecydowaną postawę
zwycięzcy: „Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka”. Mamy do czynienia z
modlitwą egzorcyzmu, dzięki której na powrót człowiek zniewolony, staje się w
pełni zdrowym. „Oto największe cuda Jezusa: ludzie wykluczeni, potępieni
wracają do nas „normalni”. Za coś normalnego uznaliśmy ich potępienie, ich
stratę, Chrystus tymczasem zwraca ich nam jako osoby normalne. Takie jak my
sami”. Dotykamy tu uzdrawiającej i przeobrażającej życie człowieka- od środka-
łaski. W tym miejscu przypomina mi się niezwykle mocna scena z rosyjskiego filmu
pt. „Wyspa”. To opowieść o charyzmatycznym starcu o imieniu Anatol. Pewnego
dnia na jego wyspę przypływa zrozpaczony ojciec z opętaną (totalnie
ubezwłasnowolnioną) córką; licząc na to, że starzec-uzdrowiciel zaradzi ich
problemom. Mnich zabiera córkę łodzią na jedną z nieopodal położonych wysp,
wszystko dzieje w scenerii mroźnej zimy; poszczególne kadry filmy zdają się być skomponowane z szarości barw- to zimna
pustynia, na której trzeba się zderzyć z demonami- odzwierciedla stan ludzkiej
duszy. Scena ta zapadła mi mocno w pamięci, powtarzany przez Anatola nieustannie
znak krzyża (jakby opasywanie się mocą Boga), a szczególnie wypowiadane słowa w
czasie modlitwy o uwolnienie: „Niech powstanie Bóg i rozproszą się wrogowie
Jego, niech uciekają przed Jego obliczem ci, którzy Go nienawidzą; jak znika i
rozwiewa się dym, tak niech znikną biesy sprzed oblicza miłujących Boga i
żegnających się znakiem Krzyż Świętego…”. Opowiadała mi wczoraj znajoma o
swoich wrażeniach z nabożeństwa uzdrowienia na którym się przypadkiem znalazła.
Pierwszy raz w życiu na własne oczy zobaczyła manifestację złego ducha w
osobach nad którymi była odmawiana modlitwa o uwolnienia. Była wstrząśnięta i
przerażona. Zwróciła się do mnie takimi słowami- „największymi chorobami
dzisiejszego świata, nie są nowotwory, lecz o wiele gorsze- choroby duszy”. „Zło
jest pasożytem. To realna rzeczywistość ontologiczna, coś więcej niż brak
dobra. I kiedy zło się zagnieździ, zachowuje się jak huba- coraz bardziej się
rozbudowuje…”( ks. H. Paprocki). Czasami wydaje się, że wielu ludziom chodzi o święty spokój; ale z
tego „świętego spokoju”- to jest obojętności wyskakuje demon ze swoim
paraliżującym kłamstwem. Wtedy moja wizja szczęścia bardzo szybko przeobraża
się w tragedię niewoli. Dostojewski miał rację, kiedy pisał: „Za wielki zakres
dany jest człowiekowi ! szatan jeden wie, dlaczego to, co rozum obrzuca
pogardą, przedstawia się w sercu jako rozkosz i piękno najwyższe. Czy jest
piękno w Sodomie ? O, wierz mi, że jest dla ogromnej większości ludzi. Piękną jest
walka szatana z Bogiem, gdy polem bitwy są serca nasze”.