środa, 24 lutego 2016

Mt 20, 26-28
Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu».

Wczoraj pisałem o pokorze, jako elemencie niezwykle istotnym do bycia wiarygodnym uczniem Chrystusa. Poznajemy kolejne pragnie Mistrza względem swoich uczniów- bądźcie tymi ostatnimi w kolejce po zaszczyty i gratyfikacje- niczym słudzy, nawet więcej- niewolnicy. Wzór tej postawy służby odnajdujemy w Synu Człowieczym. Bóg wchodzi w historię świata jako sługa i niewolnik, przynoszący miłość i nie oczekując nic w zamian. Ojcowie Kościoła i myśliciele chrześcijańscy, odkrywali już w fakcie Wcielenia- całkowite ogołocenie, uniżenie- kenozę- skrajne upokorzenie Boga-Człowieka, którego finałem będzie największa manifestacja pokory i miłości wyrażona w  misterium Krzyża. „On istniejąc w postaci Bożej… ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi…, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci”- napisze św. Paweł Apostoł. Tam oblicze Boga wcielonego stało się obliczem Sługi w największym dramacie odrzucenia i bycia niezrozumiałym. „Nie miał On wdzięku ani blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał” (Iz 53,2). W obrazie Cierpiącego Sługi Jahwe, zostaje wypowiedziana milcząca i wstrząsająca od wewnątrz ludzkie serca, katecheza miłości. Aprospos- Cierpiący Bóg, stał się jakby kimś, pozbawionym własnej twarzy; kimś niewidzialnym, wobec którego przechodzi się obojętnie. Kontemplując takie oblicze Chrystusa, można po ludzku, myśleć o przegranej, widząc to jako akt największej porażki. Ale tak naprawdę, cała ta beznadziejna sytuacja staje się najwspanialszym przesłaniem skierowanym do człowieka- zobacz, twój Bóg stał się nikim, abyś odkrył że dla Niego jesteś wszystkim. Nie jest to moment porażki, ale największego zwycięstwa. „Wtedy wszystko się odwraca, albowiem nic nie może oddzielić Ojca od Syna, Jego słowa. Wtedy wszystko zostaje pochłonięte przez życie. Wtedy poprzez śmierć ukazuje się piękno, które nie ma charakteru estetycznego w sensie kulturowym, które nie jest już dwuznaczne, ale utożsamia się z miłością. Odtąd, poprzez oblicze najbardziej zdegradowane, można przeczuć możliwość ikon- inne piękno, niepozwalające się wyalienować, piękno „człowieka ukrytego w głębi serca”, jak mówił apostoł Piotr” (O. Clement). W Ewangeliarzu Rabbuli z VI wieku została przedstawiona scena Ukrzyżowania Chrystusa. Widzimy martwe ciało Chrystusa- rozpostarte na drzewie kaźni; bok ugodzony włócznią. W tej scenie, jest pewien bardzo istotny szczegół- Ukrzyżowany ma szeroko otwarte oczy, które wskazują, iż żyje. Cierpiący Sługa, nie potrafi spoglądać inaczej, jak tylko oczami wypełnionymi po brzegi przebaczającą miłością- to najbardziej przemawiający obraz Bożej filantropii.