Nie tak
będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie
waszym sługą. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie
niewolnikiem waszym, tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu
służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu».
Wczoraj pisałem o
pokorze, jako elemencie niezwykle istotnym do bycia wiarygodnym uczniem
Chrystusa. Poznajemy kolejne pragnie Mistrza względem swoich uczniów- bądźcie
tymi ostatnimi w kolejce po zaszczyty i gratyfikacje- niczym słudzy, nawet
więcej- niewolnicy. Wzór tej postawy służby odnajdujemy w Synu Człowieczym. Bóg
wchodzi w historię świata jako sługa i niewolnik, przynoszący miłość i nie oczekując
nic w zamian. Ojcowie Kościoła i myśliciele chrześcijańscy, odkrywali już w
fakcie Wcielenia- całkowite ogołocenie, uniżenie- kenozę- skrajne upokorzenie Boga-Człowieka, którego finałem będzie
największa manifestacja pokory i miłości wyrażona w misterium Krzyża. „On istniejąc w postaci
Bożej… ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi…, uniżył samego siebie,
stawszy się posłusznym aż do śmierci”- napisze św. Paweł Apostoł. Tam oblicze
Boga wcielonego stało się obliczem Sługi w największym dramacie odrzucenia i
bycia niezrozumiałym. „Nie miał On wdzięku ani blasku, aby na Niego popatrzeć,
ani wyglądu, by się nam podobał” (Iz 53,2). W obrazie Cierpiącego Sługi Jahwe,
zostaje wypowiedziana milcząca i wstrząsająca od wewnątrz ludzkie serca, katecheza
miłości. Aprospos- Cierpiący Bóg,
stał się jakby kimś, pozbawionym własnej twarzy; kimś niewidzialnym, wobec
którego przechodzi się obojętnie. Kontemplując takie oblicze Chrystusa, można
po ludzku, myśleć o przegranej, widząc to jako akt największej porażki. Ale tak
naprawdę, cała ta beznadziejna sytuacja staje się najwspanialszym przesłaniem
skierowanym do człowieka- zobacz, twój Bóg stał się nikim, abyś odkrył że dla
Niego jesteś wszystkim. Nie jest to moment porażki, ale największego zwycięstwa.
„Wtedy wszystko się odwraca, albowiem nic nie może oddzielić Ojca od Syna, Jego
słowa. Wtedy wszystko zostaje pochłonięte przez życie. Wtedy poprzez śmierć
ukazuje się piękno, które nie ma charakteru estetycznego w sensie kulturowym,
które nie jest już dwuznaczne, ale utożsamia się z miłością. Odtąd, poprzez
oblicze najbardziej zdegradowane, można przeczuć możliwość ikon- inne piękno, niepozwalające
się wyalienować, piękno „człowieka ukrytego w głębi serca”, jak mówił apostoł Piotr”
(O. Clement). W Ewangeliarzu Rabbuli z VI wieku została przedstawiona scena
Ukrzyżowania Chrystusa. Widzimy martwe ciało Chrystusa- rozpostarte na drzewie
kaźni; bok ugodzony włócznią. W tej scenie, jest pewien bardzo istotny szczegół-
Ukrzyżowany ma szeroko otwarte oczy, które wskazują, iż żyje. Cierpiący Sługa,
nie potrafi spoglądać inaczej, jak tylko oczami wypełnionymi po brzegi przebaczającą
miłością- to najbardziej przemawiający obraz Bożej filantropii.