Odszedł
więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie według słowa męża Bożego, a
ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony. Wtedy
wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc:
„Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem” (2 Krl 5,14 ).
I
wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie
został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman” ( Łk 4,27 ).
Zestawione ze sobą dwa
teksty z dzisiejszej liturgii słowa, podejmują temat wody i oczyszczenia z
brudu grzechów. Kluczową postacią w obydwu opowiadaniach jest postać Naamana,
który zanurzony w wodach Jordanu- staje się kimś zupełnie innym, przez wymiar
rytualnego obmycia. Ten obraz niezwykle mocno koresponduje z treściami, które są
stopniowo przez liturgię odsłaniane w czasie przeżywania Wielkiego Postu. Mamy
położony silny akcent na przemianę życia- nawrócenie, a nade wszystko powrót do
źródła łaski- jakim jest odradzające obmycie w Sakramencie Chrztu. To czas
naszego powtórnego katechumenatu; dojrzałego i w pełni odpowiedzialnego
odkrywania świadomości tego, kim tak naprawdę jestem. W tej indywidualnej
refleksji pojawia się cała gama ważnych przemyśleń, które nie tylko pozwalają
uchwycić sens wiary, ale stają się okazją do weryfikacji chrzcielnych
postanowień. Chrześcijanin to człowiek, którego odrodzenie dokonało się ex aqua i ex Spiritu sancto (J 3,5-7). Dzięki zanurzeniu w sakramentalnym
źródle staliśmy się kimś zupełnie innym, a jednocześnie pozostając ciągle tymi
samymi ludźmi. Bardzo często w katechezie wczesnochrześcijańskiej jest mowa o
utopieniu w wodzie starego człowieka- grzesznika, który odzyskuje ten
edeniczny- święty status, umiłowanego dziecka i przyjaciela Boga. „Woda jako
pierwiastek amorficzny, bezkształtny, jest medium przemiany, przejścia z jednej
sfery bytu w drugą. Zanurzenie się w wodzie to poniekąd zstąpienie w chaos,
oznaczające rozkład i śmierć; wynurzenie się odpowiada powrotowi do życia, odtworzenie
pierwotnego stanu nienaruszalności lub zupełnie nowemu początkowi” (M. Eliade).
Jeden z prawosławnych teologów pisał: „Chrzest jest „kąpielą wieczności”, a
przez to zstąpienie, całkowitym powrotem do źródła, gdzie jego plazma otrzymuje
prawdziwą postać na obraz Boży. Jest to odrodzenie naszej natury adamowej,
którą Chrystus odnowił przez swe dzieło zbawienia. Śmierć- pogrzeb i życie,
zostają przeniesione do symbolizmu chrztu”. Oddaje to niezwykle głęboko pewna
luterańska modlitwa, towarzysząca sakramentalnym rytom chrztu dziecka: „W
wodzie chrztu winno zatem utonąć wszystko, co dzieli nas od Boga. Z wody chrztu
winien zmartwychwstać człowiek, który żyje z Chrystusem”. Chrzest zatem jawi
się jako największe i najbardziej fundamentalne misterium wiary, w której
materia świata staje się źródłem łaski i odsłania perspektywę nowego życia. Jak
Noe ocalał z potopu dzięki drewnianej arce- ilustrują to malowidła na ścianach
rzymskich katakumb- tak dzięki drzewu krzyża człowiek ochrzczony z znajduje
wybawienie, dzięki wodzie chrzcielnej. Jesteśmy niczym biblijny Syryjczyk
Naaman, zaproszeni do odkrycia duchowej siły, która w naszym przypadku jest
konsekwencją zanurzenia w „chrzcielnym łonie Kościoła”.