poniedziałek, 29 lutego 2016

Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony. Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: „Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem” (2 Krl 5,14 ).
I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman” ( Łk 4,27 ).
Zestawione ze sobą dwa teksty z dzisiejszej liturgii słowa, podejmują temat wody i oczyszczenia z brudu grzechów. Kluczową postacią w obydwu opowiadaniach jest postać Naamana, który zanurzony w wodach Jordanu- staje się kimś zupełnie innym, przez wymiar rytualnego obmycia. Ten obraz niezwykle mocno koresponduje z treściami, które są stopniowo przez liturgię odsłaniane w czasie przeżywania Wielkiego Postu. Mamy położony silny akcent na przemianę życia- nawrócenie, a nade wszystko powrót do źródła łaski- jakim jest odradzające obmycie w Sakramencie Chrztu. To czas naszego powtórnego katechumenatu; dojrzałego i w pełni odpowiedzialnego odkrywania świadomości tego, kim tak naprawdę jestem. W tej indywidualnej refleksji pojawia się cała gama ważnych przemyśleń, które nie tylko pozwalają uchwycić sens wiary, ale stają się okazją do weryfikacji chrzcielnych postanowień. Chrześcijanin to człowiek, którego odrodzenie dokonało się ex aqua i ex Spiritu sancto (J 3,5-7). Dzięki zanurzeniu w sakramentalnym źródle staliśmy się kimś zupełnie innym, a jednocześnie pozostając ciągle tymi samymi ludźmi. Bardzo często w katechezie wczesnochrześcijańskiej jest mowa o utopieniu w wodzie starego człowieka- grzesznika, który odzyskuje ten edeniczny- święty status, umiłowanego dziecka i przyjaciela Boga. „Woda jako pierwiastek amorficzny, bezkształtny, jest medium przemiany, przejścia z jednej sfery bytu w drugą. Zanurzenie się w wodzie to poniekąd zstąpienie w chaos, oznaczające rozkład i śmierć; wynurzenie się odpowiada powrotowi do życia, odtworzenie pierwotnego stanu nienaruszalności lub zupełnie nowemu początkowi” (M. Eliade). Jeden z prawosławnych teologów pisał: „Chrzest jest „kąpielą wieczności”, a przez to zstąpienie, całkowitym powrotem do źródła, gdzie jego plazma otrzymuje prawdziwą postać na obraz Boży. Jest to odrodzenie naszej natury adamowej, którą Chrystus odnowił przez swe dzieło zbawienia. Śmierć- pogrzeb i życie, zostają przeniesione do symbolizmu chrztu”. Oddaje to niezwykle głęboko pewna luterańska modlitwa, towarzysząca sakramentalnym rytom chrztu dziecka: „W wodzie chrztu winno zatem utonąć wszystko, co dzieli nas od Boga. Z wody chrztu winien zmartwychwstać człowiek, który żyje z Chrystusem”. Chrzest zatem jawi się jako największe i najbardziej fundamentalne misterium wiary, w której materia świata staje się źródłem łaski i odsłania perspektywę nowego życia. Jak Noe ocalał z potopu dzięki drewnianej arce- ilustrują to malowidła na ścianach rzymskich katakumb- tak dzięki drzewu krzyża człowiek ochrzczony z znajduje wybawienie, dzięki wodzie chrzcielnej. Jesteśmy niczym biblijny Syryjczyk Naaman, zaproszeni do odkrycia duchowej siły, która w naszym przypadku jest konsekwencją zanurzenia w „chrzcielnym łonie Kościoła”.