wtorek, 23 lutego 2016


Mt 23,1-12

 Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.


To jedno lapidarne zdanie wypowiedziane przez Chrystusa do uczniów, wskazuje nie tylko na istotę chrześcijańskiej antropologii, ale nade wszystko na głęboki sens duchowy. Można śmiało powiedzieć, że pokora jest warunkiem sine qua non, każdego dobrego czynu. „Nie ma nic bardziej skutecznego, powie św. Augustyn, w stawianiu przeszkód dla miłosierdzia Bożego, jak brak pokory”. Chrześcijaństwo, które nie wciela pokory w swoim krwiobiegu życia, staje się hermetyczne, fałszywie dumne, egoistyczne, napuszone, pozbawione wrażliwości, skupione tylko na sobie; narzucając siebie,- bez przesłania miłości. Pan doskonale wiedział ,co będzie najlepszym weryfikatorem autentyczności Kościoła. „Pokora rodzi olbrzymów”- pisał Chesterson. Mamy być pokornymi olbrzymami, dźwigającymi niczym osły ciężary świata. „Pokora jest nie tylko warunkiem autentyczności i prawdziwości wszystkich cnót, lecz także warunkiem przemienienia w Chrystusie. Ale ma ona w sobie wysoką wartość, nadaje człowiekowi piękno” (D. Hildebrand). Droga naszego nawrócenia się, powinna rozpoczynać się od odkrywania swojej małości. Wielcy ludzie ducha- potrafili być jednocześnie niezwykle mali, niczym dzieci- mali bracia i siostry Jezusa (naśladujący Go w uniżeniu). Jest taka piękna modlitwa wyrażająca wdzięczność w czasie Eucharystii- celebrowanej w rycie wschodnim, poprzedzająca przyjęcie Komunii: „Jezusowi Chrystusowi, który przyszedł, aby zbawiać grzeszników, spośród ja jestem pierwszy”. Pokora- to uświadomienie sobie prawdy, że jestem grzesznikiem, żebrającym o uśmiech i miłość Boga.