Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec
mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie
owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc
obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was.
Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać. Podobnie jak latorośl nie może
przynosić owocu sama z siebie – jeżeli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i
wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy –
latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ
beze Mnie nic nie możecie uczynić…
Przesłanie dzisiejszej
Ewangelii jest oczywiste; Chrystus jest winnym krzewem, którego my jesteśmy
latoroślami. Nie jesteśmy sami z siebie, mamy zapuszczone korzenie w Tym, który
wszystko napełnia życiem. „W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17,27).
Obraz winnego krzewu był częstym motywem teologii wczesnochrześcijańskiej i
ikonografii- zdobiącej ściany katakumb (symbol duszy wyzwolonej z trosk ciała i
na powrót zjednoczonej z Bogiem). Winoroślą jest uwielbione człowieczeństwo
Chrystusa, które wzbudza życie Ducha w latoroślach słabych, chwiejnych, a nawet
już martwych. „O ile Chrystus streszcza i łączy człowieczeństwo w jedności
swego ciała, o tyle Duch Święty odnosi się do osób i pozwala im rozwinąć się w
charyzmatycznej pełni darów, na jedyny sposób, osobowy dla każdej z nich”(P. Evdokimov
). Duch konstytuuje Kościół scalając wszczepiając ludzi- latorośle, w
życiodajne źródło istnienia. Święty
Cyryl Jerozolimski twierdził, że przez chrzest człowiek staje się
cząstką krzewy winnego. Kto trwa w wierze, ten „staje się cząstką świętego
krzewu winnego”. Duch Święty jest sokiem ożywczym- życiem, bez którego nie ma
wzrostu. W rozmowie z Nikodemem Chrystus jasno powiedział: „Jeśli się ktoś nie
narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego”. Teraz została
zasadzona winorośl, która przyniesie owoce życia w tych wszystkich, którzy
zostaną zanurzeni w sakramentalnych wodach Kościoła. Poza tymi duchowymi
refleksami, stanowiącymi najprostszą próbę refleksji nad słowami Chrystusa jest
jeszcze inne spojrzenie. Ojcowie Kościoła, a szczególnie św. Augustyn, skupili
się tylko na osobie Jezusa- dostrzegając w Nim, owoc winnego krzewu z Ziemi
Obiecanej, który został włożony to tłoczni. Ta teologiczna interpretacja dała asumpt
dla nowego ujęcia ikonograficznego jakim jest przedstawienie Tłoczni
Mistycznej. Na wielu obrazach, jak również ikonach będących pod wpływem
zachodu, można zobaczyć scenę w której Chrystus tłoczy sok z winogron, lub sam
jest zmiażdżonym „Owocem” pod wpływem ciężaru cierpienia- przytwierdzony do
Krzyża. Wyczerpujący komentarz tej sceny znajdziemy u średniowiecznego myśliciela,
św. Bonawentury: „Chrystus zmiażdżony na krzyżu niczym kiść winogron w tłoczni,
z ran swoim wylał płyn swego ciała uzdrawia choroby’. Obraz Tłoczni Mistycznej,
miał niezwykle ważny przekaz ideowy- sakramentalny, a nade wszystko soteriologiczny.
Jak pisał Le Goff: „Tłocznia podkreślała podstawową rolę Kościoła w zbawieniu
ludzkości: krew Chrystusa była źródłem sakramentów, których tylko On mógł
udzielać..” Widzialny Kościół służy niewidzialnemu Chrystusowi w rozdawaniu
widzialnym ludziom niewidzialnych darów. To przestrzeń spotkania i wszczepienia
w Życie. To w nim obecny jest Chrystus Zmartwychwstały, aby pełnić swoje
wspaniałe dzieła; jak powie psalmista: „W Tobie jest źródło życia” (Ps 35).