Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie
wpierw znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją
własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze
świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie o słowie, które do was
powiedziałem: „Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie
prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i
wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia,
bo nie znają Tego, który Mnie posłał».
Za oknem piękna pogoda, słońce rozświetla korony
drzew- natura zapowiada najbardziej malowniczy miesiąc maj. Chrześcijanie
Kościołów Wschodnich święcą pokarmy na stół wielkanocny i szykują się na
najważniejszą liturgię w ciągu całego roku. Wieczorem paschalna procesja
obejdzie cerkiew dookoła i kapłan krzyżem otworzy drzwi świątyni; wnętrze
zostanie przeniknięte światłem i euforią szczęścia. Będzie to świętowanie
triumfu życia nad złem i śmiercią. W takich chwilach każdy chrześcijanin
uświadamia sobie prawdę o tym, że został zdobyty przez Chrystusa, który
pokruszył wrota piekieł. Wielu chrześcijan rozproszonych po świecie będzie przeżywać
Paschę w cieniu cierpienia i prześladowania. Chrystus zapowiedział, że Kościoły
muszą przejść przez doświadczenie ludzkiej Gehenny. Wrogość świata
przejawiająca się w przemocy i ucisku, przypomina, że demon ciemności ciągle
zionie rozpaczliwym pragnieniem zakwestionowania miłości Boga i Jego
stworzenia. Jak pisał Leon Bloy: „Cierpienie nie jest naszym celem ostatecznym. Szczęście
jest naszym przeznaczeniem”. Taka perspektywa pozwala chrześcijanom dostrzec w
najbardziej skandalicznych wydarzeniach osobistego krzyża- nadzieję i
ostateczne zwycięstwo Boga. Jednocześnie ten realizm prześladowania jest
niezwykle katechizujący dla ospałych i pozornie bezpiecznie żyjących
chrześcijan w Europie. Uświadomić sobie prawdę, że gdzieś tam- na Bliskim
Wschodzie, cierpią moi bracia w wierze. Czy to do mnie dochodzi, czy jest
przyczynkiem do jakiejś rewizji własnego życia ? Cierpienie braci i sióstr jest
nieustannie dokonującą się Paschą Chrystusa- przejściem ze śmierci do życia.
Przeczytałem kilka dni temu w internecie niezwykle mocne świadectwo biskupa
Nona: „Nasze cierpienia są wstępem do tego, czego wy, Europejczycy i zachodni
chrześcijanie doświadczycie w niedalekiej przyszłości… Jeżeli nie zrozumiecie tego
wystarczająco wcześnie, staniecie się ofiarami wroga, którego zaprosiliście do
swoich domów”. Duchowny pisząc o zagrożeniu, miał na myśli dynamicznie
postępującą ekspansję Islamu. To apel o chrześcijaństwo aktywne, broniące
swoich wartości, niosące cierpienia braci i przemieniające orężem miłości
świat. Trzeba być dalekowzrocznym, umiejętnie odczytującym znaki czasu. Będący
z wizytą w Krakowie katolicki biskup Mosulu i Kurdystanu Yohanna Petros Mouche,
mówił o trudnej sytuacji chrześcijan, bez medialnego kamuflowania dramatu. Dla
chrześcijan Państwo Islamskie „miało trzy opcje. Pierwsza, to zostać muzułmaninem
i wyprzeć się wiary w Chrystusa. Druga, to płacić podatek i w ten sposób stać
się niewolnikami. Można też było wszystko zostawić i odejść, a jeśli nie, to śmierć.
My jako chrześcijanie, którzy nie chcieli stać się niewolnikami, woleliśmy zostawić
wszystko, żeby ocalić naszą wiarę”. Trzeba mieć odwagę, aby nie zaprzeć się
Chrystusa. To rozważanie zamykam modlitwą z bizantyjskiej Mszy: „Weź nas w
opiekę, zbaw, i zmiłuj się i ochraniaj nas Boże, Swoją łaską. Amen”.