Jezus
powiedział do Nikodema: «Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam,
gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd
podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha»…
Ewangelia kreśli obraz Nikodema, jako człowieka głęboko
wierzącego, wrażliwego i poszukującego odpowiedzi o sens swojej egzystencji.
Człowiek ostrożny, wyważony, umiejętnie rozeznający duchowe sprawy. Coś musiało
niezwykle mocno nurtować serce Nikodema, że przyszedł pod osłoną nocy, aby się
spotkać z Mistrzem z Nazaretu. Była to ryzykowna decyzja i mogła przysporzyć
człowiekowi z wysokiej rady, wielu problemów. Przeszywało jego serce i umysł
jedno poważne pytanie: czy Ten, o którym mówią inni, nie jest przypadkiem
wyczekiwanym Mesjaszem ? Tak zaistniała myśl, wprawiała w duchowe zakłopotanie.
Spotkanie w nocy jest niezwykle tajemnicze- ciemność, która zostaje
rozświetlona mądrością Jezusa. Pan dobrze wiedział, co leży na sercu
Nikodemowi. Dlatego powiedział tak enigmatycznie: „narodzić się powtórnie”, lub
„urodzić się z wysoka”- grecki przekład Ewangelii dopuszcza te dwa warianty
tłumaczenia. W pierwszym momencie Chrystus jakby zaciemnił rzeczywistość ducha
Nikodemowi, wymagając czegoś, co wydaje się niemożliwe. „Jakże się człowiek
może narodzić powtórnie będąc starcem ? Czyż może powtórnie wejść do łona swej
matki i narodzić się ?” Po chwili Jezus spokojnie tłumaczy, nie naruszając ani zdrowego
rozsądku. Narodzenie którego żąda, nie zależy od kobiety- nie chodzi tu o
somatyczny rozwój prenatalny. „To, co się z ciała narodziło, jest ciałem”. „Ale
Duch jako matka wydaje na świat to, co jest z Ducha. Duch po aramejsku i po
hebrajsku słowo to jest rodzaju żeńskiego, wymawia się ruah, a oznacza także „podmuch wiatru”. A Duch często zachowuje się
jak wiatr, szum jego słychać, ale nie widać… Wszystko napełnia życiem, On to z
pustyni suchej i jałowej, potrafi uczynić rozkwitający ogród. „Przez Ducha
Świętego całe stworzenie zostało odnowione w swojej pierwotnej kondycji”. Kiedy
człowiek szuka Boga, wówczas Bóg znajduje człowieka; kiedy dąży do poznania
prawdy, wówczas ona ogarnia go i przenosi na swoja płaszczyznę- a to dokonuje
się przez Ducha i w Duchu Świętym. Jak pisał św. Grzegorz z Nyssy: „Rzeczywiste
widzenie Boga polega na tym, że pragnienie oglądania Go nigdy nie zostaje
zaspokojone”. Ale nowe narodziny w Duchu, sprawiają iż Bóg staje się bliższy i
bardziej „namacalnie” uchwytny. Chrześcijanie w sakramencie Chrztu Świętego
widzieli nowe narodzenie człowieka. Kościół to matczyne łono, w którym poczyna
się nowy człowiek z Wody i Ducha Świętego. Według św. Dionizego woda chrztu
staje się ‘matrycą synostwa”, gdyż przywraca Ojcu Jego dziecko. Wracając do poczciwego
Nikodema, to pewnie potrzebował trochę czasu zanim zrozumiał istotę
Chrystusowego przesłania. „Narodzić się”- to tyle, uduchowionym- przemienionym.
Najstarsza tradycja podaje, że Nikodem wiele lat po śmierci i zmartwychwstaniu
Pana, najprawdopodobniej został ochrzczony przez św. Piotra i ponoć umarł jako
męczennik. Dzięki uczonemu w Piśmie, my jako ludzie wiary zrozumieliśmy, że
wiara jest łaską- a nowy człowiek winien się począć z Ducha Świętego. Zakończę
fragmentem katechezy wygłoszonej w kościele starożytnym przez biskupa Zenona z
Werony: „Skaczcie z radości moi bracia w Chrystusie i wszyscy ożywieni żarliwym
pragnieniem , śpieszcie się otrzymać niebiańskie dary. Źródło gdzie rodzimy się
do życia, już nas zaprasza swoim zbawczym ciepłem. Nasza matka pragnie was
wydać na świat, ale nie jest w niczym poddana prawu rządzącemu rodzeniem
waszych matek. One bowiem jęczały w bólach rodzenia. Lecz ta niebiańska matka
rodzi was pełna radości; wolna, wydaje was na świat uwolnionych od więzów
grzechu”.