Po
rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i
wsiadłszy do łodzi, zaczęli się przeprawiać przez nie do Kafarnaum. Nastały już
ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od
silnego wichru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów,
ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I
przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się».
Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do
którego zdążali.
Wczoraj Ewangelia opowiadała nam o spektakularnym
cudzie nakarmienia kilku tysięcy ludzi przez Jezusa. Z uczniów spadł niczym
kamień z serca, balast odpowiedzialności za zgłodniałych słuchaczy Mistrza.
Pozbierali do koszów resztki jedzenia, spakowali rzeczy i wyruszyli w drogę
dalej. Pewnie nie spodziewali się kolejnego sprawdzianu, jeszcze bardziej wymagającego
opanowania siebie i skonfrontowania się z własnym lękiem. Weszli do łodzi
odpłynęli od brzegu- a tu zaczęła się przygoda. Wcale nie było miło i
śmiesznie. Przerażenie i bezradność wypisały się na twarzach apostołów.
Wszystko na zewnątrz jakby sprzeniewierzyło się wobec nich. Wichura, woda przelewająca
się przez burtę, totalny dyskomfort i poczucie, że za jakąś chwilę łódka rozpadnie
się na kawałki. Chrystus postawił uczniów przed trudnym zadaniem- krańcowym i
wymagającym odwagi, oraz odpowiedzialności za siebie. Takie sytuacje odsłaniają,
kto kim naprawdę jest. „Im większe w człowieku wewnętrzne rozbicie, poczucie
własnej słabości, niepewności i lęk, tym większa tęsknota za czymś, co go powrotem
scali, da pewność i wiarę w siebie” (A. Kepiński). Tak naprawdę Chrystus nie pozostawił
ich nawet przez chwilę- niedostrzegalnie z boku obserwował całą dramaturgię.
Czy zdadzą się na siebie, czy będą potrzebowali Jego pomocy ? To był sprawdzian
motywacji i przygotowanie na o wiele trudniejsze wyzwania. Po chwili przychodzi
do nich, spokojnie krocząc po wodzie. Pierwszy raz w życiu widzieli takie
zjawisko, na początku byli przerażeni, ale szybko lęk, przeobraził się w
szczęście. „To Ja Jestem, nie bójcie się”. Przeczytałem w jednym z podręczników
psychologii, niezwykle mądre zdanie: „Jeśli chcesz pozyskać innego człowieka
dla swojej sprawy, zacznij od przekonania go, że jesteś jego prawdziwym
przyjacielem”. Po takim doświadczeniu, żaden z uczniów nie będzie miał
wątpliwości, że Mistrz jest prawdziwym wybawcą i przyjacielem. Sytuacje
graniczne, zaskakujące, nieprzewidziane zawsze są sprawdzianem wiary. Uczą
ufności wobec siebie i Boga.