Słowo,
które Pan oznajmił Jeremiaszowi: «Wstań i zejdź do domu garncarza; tam
usłyszysz moje słowa». Zstąpiłem więc do domu garncarza, on zaś pracował
właśnie przy kole. Jeżeli naczynie, które wyrabiał, uległo zniekształceniu, jak
to się zdarza z gliną w ręku garncarza, robił z niego inne naczynie, według
tego, co wydawało się słuszne garncarzowi. Wtedy Pan skierował do mnie
następujące słowo: «Czy nie mogę postąpić z wami, domu Izraela, jak ten
garncarz? – mówi Pan. Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy,
domu Izraela, w moim ręku».
Jeremiaszowa przypowieść o garncarzu, po raz
kolejny odsyła nas do obrazu Boga jako rzemieślnika- artysty, doskonałego
wytwórcy, konceptualisty. W tym antropomorficznym obrazie Boga zajętego tworzeniem
dostrzegamy mistagogiczny sens kultury, która ma swoje źródło w doskonałych
aktach Stwórcy. Atelier Rzemieślnika jest warsztat garncarski, stanowiący
metaforę świata. Kiedy dłonie Najwyższego dotykają materii świata,
przekształcają ją w piękno. Niczym mitologiczny król Midas; każda dotknięta
uprzednio rzecz przemieniała się w złoto- jaśniejąc zdumiewającym blaskiem
boskości. Zatem Bóg jawi się jako najdoskonalszy kreator rzeczywistości, a Jego
działanie jest ściśle przemyślane, celowe… Tchnie nieustannie w „glinę świata”-
nadając formie kształt i ożywiając swym
Duchem. Sztuka zatem jest znajomością reguł, dzięki którym można wykonywać
rzeczy. Św. Tomasz z Akwinu pisał: „Sztuka jest właściwą znajomością tego, co
należy robić”. „Wszystkie dzieła Pana są bardzo piękne” (Syr 39, 16). Bóg nie
tworzy knotów, nie lepi czegoś- nad czym można usiąść i zapłakać, zgorszyć się,
czy obrazić. Tworzy piękno ! „Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im
nawet wyobrażenie o dziejach świata” (Koh 3,11). Przyroda jest najbardziej
wiarygodnym odblaskiem twórczego działania Wszechmocnego. Człowiek spogląda na
świat i odkrywa ślady Boga- dotyk dłoni, „pociągnięcia dłutem”, istotę „malarskiego
i harmonijnego zestawienia barw”, sofianiczy charakter powołanych do istnienia
bytów- geniuszu, przy którym wszystko inne jest tylko cieniem- nic nieznaczącą
próbą imitacji. Bóg w swym wachlarzu pomysłów, utkanych form zadziwia i
zaprasza do podziwu. Świat wywołuje w nas tak wielkie poruszenie,
onieśmielenie. Człowiek chciałby się zakraść i podpatrzyć Boskiego Rzemieślnika
przy pracy. Takie na wskroś mistyczne wrażenie z obserwacji świata zapisał
francuski kompozytor Claude Debussy: „Pełne ruchu niebo, cudowne i nieustannie
zmieniające się, w którym wpatruje się długimi godzinami, wywołuje we mnie
nieopisane poruszenie. Niezmierzona natura odpowiada światłem, padającym na
moją głodną prawdy, biedną duszę. Tu rosną drzewa, których ramiona wznoszą się
wysoko w niebo, tu roztaczające swą woń, uśmiechające się na łące kwiaty… I oto
dłonie niezauważalnie składają się do modlitwy. Modlić się- to dla mnie poczuć,
do jakich porywających, majestatycznych widowisk natura zaprasza swe śmiertelne
drżące stworzenia”. Chrystus w Ewangeliach również opowiadał o pięknie świata,
który jest dziełem rąk Stwórcy. „Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną:
nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swym przepychu
nie był tak ubrany, jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś
jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym
bardziej was, małej wiary ?” (Mt 6,28-30). Miał rację Bazyli z Cezarei mówiąc:
„Chodzimy po świecie, jak gdybyśmy zwiedzali warsztat, w którym boski rzeźbiarz
wystawia swe cudowne dzieła. Pan, twórca tych cudów i artysta, wzywa do ich
kontemplowania”. Często zapominamy o tym, że za nim człowiek chwycił za pędzel,
dłuto, cyrkiel, czy pióro- aby wskrzesić sztukę i odcisnąć ślad siebie, Bóg
uczynił to pierwszy. Stwórca „zaraził” człowieka tęsknotą za wydobywaniem
piękna z pod nawarstwień brzydoty, defektu świata. „Bo piękno na to jest, by zachwycało- pisał
profetycznie Norwid- Do pracy, praca, by się zmartwychwstało”.