Od nieprzyjaciół moich wyzwól mnie,
mój Boże,
broń mnie od tych, którzy przeciw mnie powstają.
Wybaw mnie od złoczyńców
i od mężów dyszących zemstą.
broń mnie od tych, którzy przeciw mnie powstają.
Wybaw mnie od złoczyńców
i od mężów dyszących zemstą.
Wstałem rano jakiś
niespokojny, nie mogłem spać- tysiące niepokojących myśli zaprzątało mi większą
część nocy. Od kilku dni media informują nas o narastających w Europie atakach
islamskich fundamentalistów. Stoimy przed brutalnym faktem historycznym i jednoznacznym
komunikatem adresowanym w sposób szczególny do chrześcijan: nie możecie czuć
się swobodnie ! Coś w jakiś niekontrolowany sposób zachwiało fundamentami
europejskiej cywilizacji; a konsekwencją jest lęk, destabilizacja, niepokój i
niepewność jutra. Jakaś zwariowana i szalona część świata islamskiego, próbuje
nas tak mocno sparaliżować i pozbawić trzeźwego widzenia dokonujących się obok
nas wydarzeń. Islam żyje w kulcie śmierci i próbuje tym odorem zniszczenia
zainfekować chrześcijańskie dusze. Taka religia która na swoich sztandarach jest
splamiona krwią, jest tylko zbrodniczą ideologią- kolejnym totalitaryzmem przebranym
w religijny kostium. „Dobro wywołuje niechęć i wydaje się być mało interesujące.
Natomiast zło imponuje, wydaje się interesujące i piękne. Ludzie walki
(fałszywie) uważają, że zło jest mądre, niż dobro, że nie można zrealizować
celów dobra, dobrych celów. Łatwo prowadzi to do zła i złych środków…”(M. Bierdiajew).
Wyzbyłem się wszelkich złudzeń wobec Islamu. To religia destrukcji, epatująca
złem…, uprzedmiotawiająca człowieka, odbierająca wolność myślenia i kochania. „Allah
nie ma nic wspólnego z Bogiem chrześcijańskim. Z Bogiem Ojcem, Bogiem Dobra,
Bogiem miłującym, głoszącym miłość i przebaczenie. Bogiem, który w ludziach
widzi swoje dzieci. Allah jest Bogiem- właścicielem, Bogiem- tyranem. Bogiem,
który w ludziach widzi swoich poddanych, ba, swoich niewolników. Bogiem, który
zamiast miłości naucza nienawiści, który w Koranie nazywa „psami” niewiernych,
którzy wierzą w innego Boga i nakazuje ich ukarać. Podbić, wymordować…” (O.
Fallaci). Potwierdzeniem tych słów jest wczorajszy akt nienawiści na francuskim
księdzu zamordowanym w Saint- Etienne du Rouvray, gdzie w czasie spraowania
Eucharystii został zamordowany przez nożowników. Ksiądz, który paradoksalnie
udzielał pomocy muzułmańskim rodzinom przybywającym do Francji i próbującym się
asymilować w nowym środowisku. Owładnięci amokiem religijnej wielkości z tego człowieka
uczynili męczennika- świadka wiary, tym samym przyczyniając się do wielkości
chrześcijaństwa i triumfu miłości nad rozpaczą śmierci. „Tylko chrześcijaństwo
akceptuje tragizm śmierci i spogląda jej prosto w twarz, ponieważ Bóg
przechodzi tę drogę po to, by ją unicestwić, a wszyscy idą za Nim”. O tym pisze
dzisiaj Psalmista, opowiadając o Bogu- Miłości, który jest większy niż strach,
zniszczenie, czy śmierć. On jest Wybawcą, trzymającym w ramionach swoje cierpiące
dzieci. Pisał o tym przed laty kard. J.M. Lustiger: „Ten, któremu mogliśmy
powiedzieć: Jesteś daleko i zostawiasz nas samych. Co Ty robisz z człowiekiem,
którego stworzyłeś ? Ten Bóg wydaje nam samego siebie, przyjmując na siebie
naszą słabość. Bóg daje nam siebie, stając się tym, czym my jesteśmy. Tajemnica
i niepojęty dar, ofiarowany w tajemniczy sposób nam, uczniom Chrystusa”. Odrzucony
przez ludzi i niesprawiedliwie pozbawiony obrony, staje się na powrót Bogiem- Męczennikiem w prześladowanych
dzieciach Kościoła. „Boże, w oczach Twoich cenna jest śmierć świętych, spraw,
aby wierność Tobie w codziennym życiu to nam przyniosła, co im pobożna śmierć”
(Liturgia Galijska).