Owego dnia
Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy
tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im
wiele w przypowieściach tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał,
jedne ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na
grunt skalisty, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie
była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały
korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je.
Inne wreszcie padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie
sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha!»
Locus
theologicus przypowieści jest próbą orientacji
myślenia uczniów i zgromadzonych tłumów na rzeczywistość Królestwa Bożego. To,
co jest nieuchwytne, zakryte, trudne do uchwycenia, czy zrozumienia- zostaje
przez Chrystusa przetransponowane na barwny język rolniczego środowiska
Galilei. Nie trzeba być fellahem, żeby zrozumieć wielowarstwowy sens opowieści.
Słuchacze Chrystusa połykali każde słowo, ponieważ odzwierciedlało ich
codzienny trud życia. Siewca wyszedł siać- prozaiczna czynność rolnika, często
naznaczona niepowodzeniem i nieprzewidzianymi sytuacjami, takimi jak: zmiana
klimatu, nieurodzajna gleba, niszczycielskie działanie innych ludzi, dzikie
zwierzęta, czy ptaki wydziobujące ziarna. Larange pisał, że w Palestynie można
zobaczyć „chmary wróbli, które podążają za siewcą i chwytają ziarno, zanim
wpadnie ono w ziemię”. Rolnik niesie ziarno w „worku zawieszonym na plecach lub
na szyi, albo w torbie utworzonej przez podniesione poły ubrania” (H.
Kahlefeld). Jaki zatem jest ukryty sens przypowieści ? Doskonale wiemy, że nie
chodzi o zwyczajny opis pracy rolnika. Chrystus mówi nam, że królestwo jest
zasiewem, a On sam jest siewcą. Misją Boga-człowieka jest sianie, po to aby
rozkwitnął nowy świat Boga. Aby ziarno wydało urodzajny plon. „Stojący na
brzegu ludzie odkrywają w końcu, że to oni są ziemią, na którą pada ziarno.
Uczniowie zaś dowiadują się, że aby „łowić ludzi” trzeba siać !” Bóg hojnie
zasiewa, mając nadzieję że cały plon wzejdzie. Zasiewa nawet tam, gdzie
zwyczajnie inny rolnik nie odważyłby się zasiać- stwierdzając, iż to marnotrawienie
ziarna i czasu. Nabiera pełne garście i rozrzuca tam gdzie popadnie. Siewca nie
jest marnotrawcą, doskonale wie, że miłość raz ofiarowana kiedyś zostanie
zwrócona. On daje siebie bez ograniczeń- taka postawa określa limes Jego
Królestwa Miłości i Pokoju. Ziarno można rozumieć na kilka sposobów jako
symbol: nasienia nowej rzeczywistości, oraz zmartwychwstania. Ziarnem jest
słowo Boże. Stąd też ziarnem są nazwani „synowie tego Królestwa” (Mt 13,38).
Ziarno to Chrystus zasiany w błogosławionym łonie Najświętszej Dziewicy-
Misterium Obecności. Wcielony Bóg „rozkwitający” w historii świata. Ziarno to
również zapowiedź eucharystycznej obecności Pana w centrum liturgicznej wspólnoty
Kościoła. Zmielone ziarno staje się materią uświęcenia i przebóstwienia świata.
„Jak bowiem chleb pochodzący z ziemi, skoro tylko otrzyma wezwanie Boga, nie
jest już zwyczajnym chlebem, lecz Eucharystią złożoną z dwóch rzeczy, ziemskiej
i niebieskiej- tak nasze ciała, uczestniczące w Eucharystii, nie podlegają już
skażeniu, ponieważ mają nadzieję zmartwychwstania”- objaśniał przyjmującym
sakrament św. Jan Damasceński. Najbardziej aktualnym przesłaniem dla nas jest
świadomość tego, że również każdy z nas jest zasianym ziarnem. Bóg jest
cierpliwym fellahem, będzie czekał na nasz plon, rzecz jasna na miarę naszych
możliwości.