Oz 14, 2-10
Tak
mówi Pan: «Wróć, Izraelu, do Pana, Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną
swą winę. Zabierzcie z sobą słowa i nawróćcie się do Pana! Mówcie do Niego:
„Usuń cały grzech, a przyjmij to, co dobre, zamiast cielców dajemy Ci nasze
wargi. Asyria nie może nas zbawić; nie chcemy już wsiadać na konie ani też
mówić: nasz boże do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem znajdzie litość
sierota”. Uleczę ich niewierność, szczodrze obdarzę ich miłością, bo gniew mój
odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak
lilia i jak topola zapuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle, będzie
wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu.
Ozeaszowe przesłanie w
sposób niezwykle aktualny wybrzmiewa w czasie Wielkiego Postu: To wszystko, co
nie jest Bogiem, może stać się bożkiem. Nie tylko Izrael w swojej barwnej
historii zrywał przymierze i okazywał się wiarołomną nierządnicą. Przesłanie
tej księgi nie straciło ani trochę ze swojej aktualności. Chrześcijanin też
może być grzeszną Gomar- jeśli nie w całkowitej niewierności, to przynajmniej w
jakimś fragmencie własnej duszy. Prorok Ozeasz nakreśla portret każdego z nas-
kogoś najbliższego Bogu, a co najgorsze w pewnym momencie sprzeniewierzającego się
również Jego miłości. Rosyjski filozof Bierdiajew próbuje przekonywać
współczesnego człowieka: „Człowiek żyje w niewoli, dość często nie będąc tego
świadomym, a czasami nawet z lubością”. Natomiast „człowiek wolny powinien czuć
się umieszczony nie na skraju uprzedmiotowionego świata, lecz w centrum świata
duchowego”. Wchodzimy tu zatem w tajemnicę ludzkiej wolności- niejednokrotnie
tragicznej, roztrwaniając bezmyślnie miłość i szukającej pociechy w świecie
naznaczonym grzechem oraz pustką. Jak mówił Dostojewski: „Człowiek jest nieszczęśliwy
tylko dlatego, że nie wie, iż może być szczęśliwy”. Dopiero wyjście na pustynię
pozwala odkryć w głębi własnego serca prawdę, że Bóg kocha mnie nawet w moim
grzechu. Przez pokajanie i opłakiwanie własnych grzechów dokonuje się radykalna
przemiana duchowa. Miał racje św. Jan Klimak: "Pokajanie jest córką nadziei i odrzuceniem rozpaczy".W pewnym momencie odkrywamy prawdziwe oblicze miłującego
Boga- czułe ojcostwo, pełne cierpliwości i oczekiwania na powrót poranionego
przez bezmyślną niewierność dziecka. Bóg jest miłością ! To nie jest ktoś
urojony, pełen mściwości deptacz człowieczego życia. „Grzesznik jest skarbem
Boga, którego On nigdy nie odrzuci w ciernie przydrożne” (Ch.Peguy). Na pustyni
nawet prostytutka może się zrodzić jako święta. „Prawdziwy początek znajduje się
na końcu” (M. Bloch). Nie ma straconych szans, jak również przysypanych rozpaczą
powrotów. Zawsze może być dobry moment na powrót, na spulchnienie serca Rosą. Odnaleziony
i przywrócony Miłości człowiek zaczyna uświadamiać sobie, iż Bóg w jego sercu
wydrążył przestrzeń dla miłości. „Rozłupał skały w pustyni i jak wielką
otchłanią obficie ich napoił. Wydobył ze skały strumienie i wylał wodę jak
rzekę” (Ps 18,15-16). Jest to ostateczny akt Bożej miłości, wyrażający się w
fascynującej metamorfozie ducha: „Zbawiam cię, ponieważ cie miłuję”.