Mt 17, 1-9
Jezus
wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i zaprowadził ich na górę
wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak
słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto ukazali się im Mojżesz
i Eliasz, rozmawiający z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że
tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden
dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany
osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym
mam upodobanie, Jego słuchajcie!» Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i
bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie,
nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego
Jezusa. A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im, mówiąc: «Nie opowiadajcie
nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie».
Kiedy Mojżesz stał na górze przed
żarzącym się ognistym krzewem, prosił Boga, aby ten ujawnił mu swoje imię. Był
pewnie przerażony i nie spodziewał się, że usta Najwyższego wypowiedzą: „Jestem,
który jestem”. To był pierwszy moment przełamania „świętej anonimowości” i
przedstawienia się człowiekowi. Bóg przemawiając na Synaju, nie ukazał swojej
postaci. Sam Mojżesz pomimo swoich predyspozycji wizjonerskich nie otrzymał od
Boga łaski widzenia Jego oblicza, choć pragnął jej i o nią prosił: „Spraw, abym
ujrzał Twoją chwałę” (Wj 33,18). Choć Biblia mówi często o Bogu w sposób
antropomorficzny, nigdy jednak nie ma mowy o widzialnej postaci Boga. Będzie
musiało upłynąć wiele wieków, za nim już inny- święty Mędrzec poczuje wewnętrzne
drżenie, mieszające się z nieprawdopodobnym szczęściem: „Oczy moje widziały
zbawienie twoje”( Łk 2,30). Ale to był dopiero przedsmak tego, co dopiero
wydarzy się na Górze Tabor. Tam nastąpi wejście w Światłość- zapowiedź triumfu
życia- Paschy jako przemienienia dotykającego samej czeluści piekła. „Bóg
zstępuje do otchłani, człowiek wznosi się ku niebu- pisze K. Ware- W Chrystusie
Bóg utożsamia się z nami, uczestnicząc bezgranicznie w naszym ludzkim stanie. W
wyniku tego, my- ludzie dostępujemy pojednania z Bogiem, uczestnicząc
maksymalnie w Boskim życiu”. To wydarzenie Zmartwychwstania do którego
przygotowuje trzech uczniów, jak również każdego z nas Chrystus na Górze. Ten
akord jest potrzeby, aby utrwalił się obraz tak intensywny, że nic nie będzie
go wstanie wymazać. Za nim Syn Człowieczy wejdzie się w ciemność śmierci,
utrwali w sercach uczniów chwilę spowitą niestworzonym światłem; doświadczenie
jeszcze bardziej intensywne niż to, które przeżywał Mojżesz i Symeon. To coś
więcej niż nieprawdopodobne spotkanie które pozostawia człowieka w bezruchu i
nieopisanym zdumieniu. Wraz z zalewającym zewsząd światłem uczniowie wchodzą w
emanację Boskich Energii. Wydarzenie staje się dynamiczną i pełną ekspresji
obecnością Boga, którego można poznać w działaniu. Energie udzielając się
człowiekowi przyjmują formę światła- pełna intensywności Boska Światłość,
której ucieleśnieniem jest przemienione ciało Chrystusa. Intensywność tego
doznania odbiera mowę i spowija rozum niemożliwością odnalezienia
jakiegokolwiek wytłumaczenia- jak to możliwe ? Dopiero widząc to „widowisko”
jesteśmy wstanie zrozumieć całą pełnię Bożej ekonomii: „Bóg stał się człowiekiem,
aby odczłowieczeni ludzie, mogli stać się prawdziwymi ludźmi” (J. Moltman). W
przemienionym Chrystusie dostrzegamy zaproszenie do synergii i bycia
wyniesionym ponad ciągłą walkę ze światem i ciałem. Od tego momentu
„chrześcijanin to ten, który, gdzie nie spojrzy, wszędzie dostrzega Chrystusa i
raduje się Nim” (A. Schmemann). Czytając dzisiejszą Ewangelię i rozmyślając o
możliwości przebóstwienia człowieka, warto odnieść się jeszcze do przesłania
jakie niesie ikona. „Na ikonach widzimy świat rzeczywisty, a nie iluzoryczny.
Widzimy jednak świat, przemieniony światłem Bożym” (P. Floreński). Nie bez
przyczyny każdy początkujący adept sztuki ikonopisania, powinien jako pierwszą-
wykonać ikonę Przemienienia. Dzięki temu można łatwo poznać, czy malarz jest
rzeczywiście człowiekiem duchowym i czy potrafi widzieć świat tak, jak widzieli
go Apostołowie pełni zachwytu i kontemplacji. W tej tradycji wyraża się mądrość
wiary i koncentracja na tym, co najbardziej istotne. Najważniejszy jest
Chrystus rozświetlający cały świat. Przy nim wszystko inne blednie. Pewnie
dlatego pejzaż obecny w ikonie staje się czymś pominiętym mało istotnym- od figlarnym
dodatkiem. Najważniejsza jest Światłość- przenikliwa i wsączająca się przez
oczy, rozświetlając dusze uczniów. Kończę
to rozważanie słowami modlitwy kardynała Newmana: „Nich spojrzą i nie widzą już
mnie, lecz tylko Jezusa. Pozostań ze mną, a wtedy zacznę świecić, jak Ty
świecisz; tak świecić, aby być światłem dla innych, światło, Jezu, będzie całe
od Ciebie, nie będzie nic mojego. To ty będziesz świecił na innych poprzez
mnie.”