wtorek, 18 listopada 2014







Ap 4,1-11


Ja, Jan, ujrzałem oto drzwi otwarte w niebie, a głos, ów pierwszy, jaki usłyszałem, jak gdyby trąby mówiącej ze mną, powiedział: „Wstąp tutaj, a to ci ukażę, co potem musi się stać”. Doznałem natychmiast zachwycenia: A oto w niebie stał tron i na tronie ktoś siedział. A Siedzący był podobny z wyglądu do jaspisu i do krwawnika, a tęcza dokoła tronu podobna z wyglądu do szmaragdu. Dokoła tronu dwadzieścia cztery trony, a na tronach dwudziestu czterech siedzących Starców, odzianych w białe szaty, a na ich głowach złote wieńce. A z tronu wychodzą błyskawice i głosy, i grzmoty, i płonie przed tronem siedem lamp ognistych, które są siedmiu Duchami Boga. Przed tronem niby szklane morze podobne do kryształu, a w środku tronu i dokoła tronu cztery Zwierzęta pełne oczu z przodu i z tyłu: Zwierzę pierwsze podobne do lwa, Zwierzę drugie podobne do wołu, Zwierzę trzecie mające twarz jak gdyby ludzką i Zwierzę czwarte podobne do orła w locie. Cztery Zwierzęta, a każde z nich ma po sześć skrzydeł, dokoła i wewnątrz są pełne oczu i spoczynku nie mają, mówiąc dniem i nocą: „Święty, Święty, Święty, Pan Bóg wszechmogący, Który był i Który jest, i Który przychodzi”. A ilekroć Zwierzęta oddadzą chwałę i cześć, i dziękczynienie Siedzącemu na tronie, Żyjącemu na wieki wieków, upada dwudziestu czterech Starców przed Siedzącym na tronie i oddaje pokłon Żyjącemu na wieki wieków, i rzuca przed tronem wieńce swe, mówiąc: „Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, odebrać chwałę i cześć, i moc, boś Ty stworzył wszystko, a dzięki Twej woli istniało i zostało stworzone”.


Przedstawienie zasiadającego na tronie Pana jest częstym motywem który był eksplorowany w sztuce średniowiecznej. Chrystus w typie Maiestatis Domini, jest pełną nadziei i spokoju katechezą obrazem, skierowaną dla poszukujących odpowiedzi na pytania dotyczące ostatecznego przeznaczenia człowieka i świata. Przebóstwiony Logos-Odwieczne Słowo, Interpretator historii, przychodzący triumfalnie do swojej własności. Tak jak przedstawiano Go w portalach katedr gotyckich, czy łukach  monumentalnych bazylik. W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach z wielką mocą i chwałą. (Mk 13,24-27). Sędzia zasiada na tęczy, która była znakiem pojednania i przymierza Bogiem. W Apokalipsie obraz tęczy pojawia się nad tronem Boga. Kiedy różnobarwny wieniec z promieni światła wokół tronu Bożego jest przedstawiony jako szmaragd (Ap 4,3) wyeksponowanie tego koloru ma zachęcić do pokładania nadziei w miłosierdziu Bożym. Wielu Ojców Kościoła widziało w przenikających się kolorach tęczy symbolikę Trójcy Świętej. Postać Chrystusa otoczona została mandorlą, utkaną ze światłości będącą wyrazem chwały Bożej i odpowiednikiem starotestamentalnej Shekiny- prawdziwej obecności Quadosh. Mamy tu do czynienia z misterium tremendum, święte drżenie wobec obecności Boga. Wszystko tu staje się partycypacją w światłości najbardziej Świętego. Jego światłość jest już światłością Paruzji. Obraz wskazuje na eschatologiczne wypełnienie czasu, jest więc promieniem Ósmego Dnia, świadectwem rozpoczętego eschatonu. Oddają to napięcie przyjścia z właściwą dla siebie przenikliwością liturgiczne teksty jutrzni: Już Pan się zbliża pełen majestatu. Razem ze światłem wschodzącym na niebie. A Jego chwała słońcu jest podobna swoją jasnością. Promienie mocy z Jego rąk tryskają, ziemia truchleje i chwieją się góry; nad narodami chce dokonać sądu Bóg sprawiedliwy. Z Jego ust wychodzą miecze sprawiedliwości, atrybuty władzy odwołujące się do  sfery duchowej (eklezjalnej) i świeckiej. Mówi o tym również Paweł Apostoł: Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga do wymierzania sprawiedliwej kary temu, który czyni źle (Rz 13,4). Miecz Boży przenika do ludzkich głębi i dokonuje podziału, w  wyniku którego ujawnia się to, co zostało dane przez Boga jako dar, a co nie zostało przyjęte i nie przyniosło owocu; ujawnia się również pustka powstała pod wpływem odrzucenia miłości i tragiczna różność między obrazem-wezwaniem a podobieństwem odpowiedzią. Do tego towarzyszące przychodzącemu do swojej własności postacie zoomorficzne. Wymienione przykłady dają możliwość oglądu niebiańskich bytów w kontekście Syna Człowieczego. Władza Chrystusa bowiem przejawia się przez wydarzenia zbawcze takie jak Ukrzyżowanie, Zmartwychwstanie czy Wniebowstąpienie, stanowiące ewangeliczną retrospekcję nowotestamentalnej historii zbawienia której centralnym i kulminacyjnym motywem będzie Maiestatis Domini. To przedstawienie Chrystusa nadaje historii wymiar transcendentny; ręce Boga niosą los wszystkich ludzi. Mówi o tym święty Piotr: On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić (…). Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego (2P 3,9.11-12). Gdyż dzień ten jest nie tylko celem, nie tylko końcem historii, ten Dzień jest pleromą tajemnicy Boga. Towarzyszą Chrystusowi symbole ewangelistów ( anioł- św. Mateusz, byk- św. Łukasz,  lew- św. Marek, orzeł- św. Jan ) wywodzi się ten motyw z Apokalipsy, odwołanie do opisu czterech strażników Bożego tronu. Jednocześnie są zapowiedzią idei mesjańskich mówiących o przyjściu Zbawiciela. Jednocześnie tetramorfy stanowią odwołanie do starotestamentalnej kontemplacji Boga, opisanej dość enigmatycznie przez proroka Ezechiela: Pośrodku było coś podobnego do czterech Istot żyjących. Oto ich wygląd: miały one postać człowieka. Każda z nich miała po cztery twarze i po cztery skrzydła. Nogi ich były proste, stopy ich zaś były podobne do stóp cielca; lśniły jak brąz wygładzony. Miały one pod skrzydłami ręce ludzkie po swych czterech bokach. Oblicza owych czterech istot-skrzydła ich mianowicie przylegały wzajemnie do siebie- nie odwracały się, gdy one szły; każda szła prosto przed siebie. Oblicza ich miały wygląd: każda z czterech istot miała z prawej strony oblicze człowieka i oblicze lwa, z lewej zaś strony każda z czterech miała oblicze cielca i oblicze orła. (Ez 1, 5-10). To wszystko co ilustruje nam Apokalipsa stanowi zapowiedź wydarzenia jedynego w swoim rodzaju. Nawet sama lektura tego fragmentu jakoś nas całkowicie przekracza i w sposób ograniczony możemy to pojąć intelektem. Możemy poczuć wielki respekt wobec takiego przybycia Boga- który jest Królem. W tej majestatycznej scenerii ma się dokonać sąd nad światem, nad życiem każdego człowieka. Dla wielu będzie to dzień niesamowitego zachwytu, szczęścia. Inni poczują trwogę przeszywający ból który będzie zapowiedzią odtrącenia, jako odpowiedź na dokonane w przeszłości odtrącenie Boga ze strony człowieka. Pozostaje nam tylko nadzieja na wielkie miłosierdzie przychodzącego Pana. Wtedy wszystko będzie odkryte, zostaniemy przywołani po imieniu- sąd najbardziej sprawiedliwy ze wszystkich. Tak jak przez całą historię pragnął On unieść człowieka – umiłowane stworzenie ku Sobie. Tak teraz człowiek będzie musiał dokonać autoprezentacji siebie. Według Rahnera, osoba jest „samo posiadaniem” i „możliwością patrzenia na siebie”, to odnosi się do stanięcia w prawdzie przed sobą, jak również przed Największą Prawdą. Zakończę krótką modlitwą. Panie pozwól nam każdego dnia przechadzać się w światłości Twojej prawdy. Pozwól nam z poczuciem dziecięcej ufności oczekiwać dnia Twojego uwielbienia. Marana tha ! Przyjdź Panie !