Łk 15,1-10
Zbliżali
się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali
faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a
zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie
idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na
ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: «Cieszcie się
ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła». Powiadani wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika,
który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy
nie potrzebują nawrócenia… Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów
Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca”.
Chrystus przełamuje
konwencje, potrafi skrócić dystans do tych z którymi przystawanie wydawałoby
się niepoprawne a może nawet przysparzające wielu kłopotów. W postawie Pana
chrześcijaństwo od wieków z mniejszym lub większym skutkiem uczyło się
pokornego wychodzenia do człowieka zagubionego z zagmatwanym życiem lub
zaplamionym przez brak moralności życiorysem. To obraz kochającego Boga,
rezygnującego ze swojego blichtru, schodzącego ze swojego majestatu do ludzkiej
nędzy. Wybiera miejsca mało święte czy przyzwoite, ponieważ wie że ludzie takiego
pokroju nie przyjdą do synagogi ani nie wdrapią się na górę aby uchwycić cud. W
spontanicznych sytuacjach i szemranych gremiach spotyka się z prostytutkami,
porytymi w sercu przez zachłanność i oszustwo celnikami, pozbawionymi godności
i własnej twarzy „cieniami ludzi” z marginesu topiącymi w rynsztoku swoje dusze. Bóg wychodzący do
człowieka, poszukujący każdego utraconego dziecka. Ten obraz odsyła nas do
ewangelicznego obrazu Dobrego Pasterza. Jest to zarazem jeden z najstarszych i
najwymowniejszych w starożytnym chrześcijaństwie obrazów wyrastających z
przypowieści, a jednocześnie będących autoprezentacją samego Chrystusa. Typ
Dobrego Pasterza, istniejący od I wieku. Wiele jego przykładów znajduje się w
rzymskich katakumbach Domicylii. Obraz ten łączy się ściśle z przedstawieniem
baranka, zaczerpniętym z tekstów biblijnych; na przykład prorocy tacy jak
Ezechiel (rozdz. 36) i Dawid (Ps 22) Chrystus mówiąc o Sobie, również podejmuje
ten biblijny obraz: „Ja jestem Dobrym Pasterzem” (J 10,14) lub „Jestem posłany
tylko do owiec które poginęły z domu Izraela” (Mt 15,24). Chrześcijaństwo
przyjmuje ten typ ikonograficzny i nadaje mu konkretny sens dogmatyczny: Dobry
Pasterz- Bóg wcielony- bierze na ramiona zbłąkaną owcę, tzn. upadłą naturę
ludzką, ludzkość którą wprowadza do swojej boskiej chwały. W tak rozumianej
scenie zostaje scharakteryzowana istota działalności Jezusa; szukać co
zagubione i podnosić do życia łaski. Każdy z nas jest szukany i odnaleziony,
nawet wtedy kiedy chowamy się w gęstwienie życia, bojkotujemy Jego miłość.
Niesie nas na swoich ramionach które są skrapiane nieustannie łzami grzesznej
owcy. Dzisiaj już nie pomogą wygodne
fotele gabinetów psychologicznych i wielogodzinne wynurzenia które wpędzają w
coraz to większe poczucie pustki. Nie pomogą szybko i bezrefleksyjnie połykane
tabletki wyzwalające na chwilę z drapieżnie obsesyjnych myśli oraz totalnego
nihilizmu. Na uleczenie duszy potrzebne jest beczenie owcy, i pozwolenie na
bycie odnalezionym. Panie proszę wejdź w mroczne zakręty mojej duszy, pochwyć i
przytul z milością. Daj mi poczuć się na nowo ważnym i chcianym… odnalezionym i
w pełni szczęśliwym !