wtorek, 11 listopada 2014




Łk 17,7-10


Jezus powiedział do swoich apostołów: „Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: «Pójdź i siądź do stołu»? Czy nie powie mu raczej: «Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił»? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»”.


Chciałbym jakoś nieporadnie pozbierać wszystkie odczucia związane z tym „patriotycznie podniosłym dniem” i osadzić je w powyżej umieszczonym słowie Chrystusa. Chyba się nie obejdzie bez narzekania, to ponoć jedna z autentycznych odsłoń zachowań naszego słowiańskiego społeczeństwa. Dzisiaj medialnie cała „Dusza Polska” raduje się z faktu odzyskania przez naszą Ojczyznę niepodległości. To była rzeczywiście podniosła chwila i wielka dla tamtych Polaków, oni to przeżywali autentycznie i dumnie: po latach rozbiorów, zsyłek na Syberię, w rozproszeniu i niepewności jutra, następuję zmartwychwstanie na nowo umiłowanej Ojczyzny, tworzy się byt państwowy. Nadzieja pełna ufności, wraz z niezachwianą wiarą w Boga pozwoliły im przeżyć tak tragiczne doświadczenia. A cóż z nami, jesteśmy tym faktem przygnieceni jak głazem, możemy z tego zrobić patriotyczną farsę z flagami i kotylionami, orkiestrami i paradami na które zostaną wydane miliony… od taki piknik z dodatkiem lekko strawnej rekonstrukcji historycznej. Jakby to zobaczył Piłsudski lub Dmowski to poszliby do baru na wódkę i zaczęli płakać. A może drugi wariant, w głębokim szacunku bez fajerwerków podziękować pokornie Bogu za dar wolności. Nie wiem już sam co z tą wolnością zrobiliśmy, została nam dana w prezencie, a my współczesne dzieci tej ziemi zachowujemy się jak agresywni bezdomni walcząc między sobą o byle skrawek. Czy Ojczyzna jeszcze dziś dla nas ma jakiekolwiek znaczenie ? Może najpierw warto zapytać młodych ludzi którzy musieli wyjechać na Wyspy i tam tyrają jak dzikie woły, lub wykolejeni stracili sens życia, ponieważ „Zielona Wyspa” u nas okazała się mitem „szklanych domów”. Trzeba zapytać ludzi starszych, których kręgosłupy przeniosły na sobie wiele idei politycznych, powojennych budów i wspaniałomyślnych „gratyfikacji”. Oni dzisiaj toczą walkę o byt, pielgrzymując po aptekach i szukając jak najtańszych leków, lub wpisują się kilka lat wcześniej na listy szpitalne licząc że kiedyś służba zdrowia zapewni im właściwą opiekę i przedłuży choć o minutę życie. A młodzi… tylko można patrzeć i dziwić się, oni już przestali marzyć o dobrobycie, mogą go oglądać tylko w telewizji lub w internecie śledząc na bogato próżne życie celebrytów wyniesionych do rangi półbogów. Pozostało im tylko wypełnianie kuponu totalizatora lub nerwowe wysyłanie sms…z nadzieją na wygraną kilku tysięcy. Młode małżeństwa żyjące w wielkim lęku przed dziećmi, bo za co je wykarmią, wychowają…jak sobie dadzą radę. A przecież w tym Kraju żyje się coraz lepiej…! Nawet w dzisiejszym dniu musiałem odwieźć żonę wcześniej rano do pracy, bo zagraniczna firma ma  w nosie to, że my sobie wolność świętujemy. Zamiast być ze mną na Eucharystii za Ojczyznę zasuwa jak osioł za nędzne grosze. Tylko nielicznym udało się w tym kraju wdrapać na  wierzchołek góry lodowej. Brylowanie na salonach i kariera w polityce, lub młode wilki- często inteligentne cwaniaki, jak węże wślizgnęli się korporacje i biznesy gdzie kreują rzeczywistość i zarabiają duże pieniądze. „Dziwny jest ten świat”- dobrze to wyśpiewał Niemen. Boje się tych słów, może czytelnicy mnie zlinczują krytyką i oburzeniem. Mam wrażenie że prawdziwi patrioci jak ostatni strażnicy depozytu przyzwoitości narodowej wyginęli na Kresach. Tylko ich duchy przechadzają się pomiędzy nami i szeptają do ucha: nie róbcie farsy czy komedii ! Otworzyłem książkę napisaną przez wielkiego Polaka- Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość”. Pisze o miłości do ojczyzny następująco. „Patriotyzm zawiera w sobie taką właśnie postawę wewnętrzną w odniesieniu do ojczyzny, która dla każdego prawdziwie jest matką. To dziedzictwo duchowe, którym ojczyzna nas obdarza, dociera do nas poprzez ojca i matkę i gruntuje w nas obowiązek owej pietas. Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu… Ojczyzna jest dobrem wszystkich obywateli i jako taka, jest też wielkim obowiązkiem”. Chciałbym się „przytulić do Matki” ale ona już jest nieczułą i zimną macochą. Dzisiaj pozostała nam cudowna pamięć o tych którzy odeszli- o patriotach z prawdziwego zdarzenia, kochających Polskę i Polaków, wiernych synów tej ziemi. Którzy o sobie z pokorą myśleli jako o nieużytecznych sługach, a wykonali tak wiele. Wydaje się że musimy dorosnąć do takich postaw.