wtorek, 7 czerwca 2016

Mt 5, 13-16
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie».

Chrześcijanin- człowiek światłości, ten który wychodząc z chrzcielnego „łona Kościoła” promieniuje światłem Zmartwychwstałego Pana. To nie jest piękna metafora, czy duchowy błyszczyk,  który można człowiekowi położyć na policzku w woli upiekszenia. Jesteśmy dziećmi światłości ! Pewnie ktoś sobie pomyśli od tak- jaki tam ze mnie nośnik światła ? Grzesznik jestem i tyle. Ale nawet ten grzeszny człowiek dźwigający ciężar swoich niedoskonałości wszedł w światłość- dokonało się to w sakramencie Chrztu. Wyjaśnia to Klemens Aleksandryjski w swoim dziele Pedagog: „Chrzest jest dla nas oświeceniem, oświecenie wprowadza nas w stan dziecięctwa, przez stan dziedzictwa osiągamy doskonałość, ta zaś daje nam nieśmiertelność. Napisane jest: „Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy- synami Najwyższego” (Ps 82,6). Ale to wydarzenie jest określane wieloma nazwami: dar łaski, oświecenie, doskonałość, kąpiel. Kąpiel, ponieważ zostaliśmy dokładnie obmyci z grzechów; dar łaski, ponieważ otrzymujemy przezeń darowanie naszych przewinień; oświecenie, ponieważ ukazuje się w nim Boskie światło odkupienia, w którym jasno widzimy Bóstwo; doskonałością wreszcie zwiemy to, czemu nic nie brakuje…” Symbolika światła już od starożytności chrześcijańskiej towarzyszyła liturgicznym obrzędom chrztu, aż do teraz. Jeszcze inny Ojciec Kościoła Teodor z Mopsuesti wskazuje na niezniszczalność i emanowanie światłem dzięki otrzymanej łasce chrztu oraz przywdzianiu szaty- symbolizującej czystość duszy. „Od kiedy wyszedłeś z chrztu, przyoblekasz się w olśniewającą szatę. Jest ona znakiem świetlistego świata, rodzaju życia, w którym uczestniczysz dzięki symbolom. Kiedy rzeczywiście otrzymasz zmartwychwstanie i przyodziejesz się w nieśmiertelność i niezniszczalność, nie będziesz już potrzebował takich szat”. Chrześcijanin przyobleczony w szatę światłości,  na której niczym „negatywie” odbija się chwała przemienionego Chrystusa na górze Tabor i emanacja życia rozsadzająca kamień u grobu. „Wypędziłeś nas z Raju i wezwałeś nas do niego: ogołociłeś z liści figowca, tego nędznego odzienia, i przyodziałeś nas w chwalebną szatę”- głosił z mocą św. Grzegorz z Nyssy. Człowiek wierzący winien podążać za światłem- drogą, którą przeszedł Chrystus „Światłość świata”. To szukanie w sobie światła można porównać do procesu powstawania obrazu na płótnie. Artyści wiedzą doskonale o czym piszę.... Malarstwo impresjonistyczne w sposób doskonały łączyło barwy tak, iż  wszystko zdawało się tworzyć aurę świetlistości i metafizycznego opowiadania o innym świecie- tak jak Monet zamieniał kamień w tęczę lub świat w świetlistą i wibrującą katedrę; tak chrześcijanin swoim życiem przemienia szarość świata w świetlistość Ósemgo Dnia. Miał rację średniowieczny myśliciel Grosseteste mówiąc, iż „światło w największym stopniu czyni rzeczy pięknymi i ukazuje ich piękno”. Można z całą pewnością przenieść sens tych słów na nasze życie. Zakończę słowami prostej młodzieżowej piosenki; niech nas wyzwoli z duchowej stagnacji i podniesie ku przemienieniu i świetlistości: „Skoro mamy Światło, uwierzmy Światłu, byśmy byli Światła dziećmi !”