Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci
swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i
podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto
położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na
świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze światło
jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca
waszego, który jest w niebie».
Chrześcijanin- człowiek
światłości, ten który wychodząc z chrzcielnego „łona Kościoła” promieniuje
światłem Zmartwychwstałego Pana. To nie jest piękna metafora, czy duchowy
błyszczyk, który można człowiekowi
położyć na policzku w woli upiekszenia. Jesteśmy dziećmi światłości ! Pewnie
ktoś sobie pomyśli od tak- jaki tam ze mnie nośnik światła ? Grzesznik jestem i
tyle. Ale nawet ten grzeszny człowiek dźwigający ciężar swoich niedoskonałości
wszedł w światłość- dokonało się to w sakramencie Chrztu. Wyjaśnia to Klemens
Aleksandryjski w swoim dziele Pedagog: „Chrzest
jest dla nas oświeceniem, oświecenie wprowadza nas w stan dziecięctwa, przez
stan dziedzictwa osiągamy doskonałość, ta zaś daje nam nieśmiertelność.
Napisane jest: „Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy- synami Najwyższego” (Ps
82,6). Ale to wydarzenie jest określane wieloma nazwami: dar łaski, oświecenie,
doskonałość, kąpiel. Kąpiel, ponieważ zostaliśmy dokładnie obmyci z grzechów;
dar łaski, ponieważ otrzymujemy przezeń darowanie naszych przewinień;
oświecenie, ponieważ ukazuje się w nim Boskie światło odkupienia, w którym
jasno widzimy Bóstwo; doskonałością wreszcie zwiemy to, czemu nic nie brakuje…”
Symbolika światła już od starożytności chrześcijańskiej towarzyszyła liturgicznym
obrzędom chrztu, aż do teraz. Jeszcze inny Ojciec Kościoła Teodor z Mopsuesti
wskazuje na niezniszczalność i emanowanie światłem dzięki otrzymanej łasce
chrztu oraz przywdzianiu szaty- symbolizującej czystość duszy. „Od kiedy
wyszedłeś z chrztu, przyoblekasz się w olśniewającą szatę. Jest ona znakiem
świetlistego świata, rodzaju życia, w którym uczestniczysz dzięki symbolom.
Kiedy rzeczywiście otrzymasz zmartwychwstanie i przyodziejesz się w
nieśmiertelność i niezniszczalność, nie będziesz już potrzebował takich szat”.
Chrześcijanin przyobleczony w szatę światłości,
na której niczym „negatywie” odbija się chwała przemienionego Chrystusa
na górze Tabor i emanacja życia rozsadzająca kamień u grobu. „Wypędziłeś nas z
Raju i wezwałeś nas do niego: ogołociłeś z liści figowca, tego nędznego
odzienia, i przyodziałeś nas w chwalebną szatę”- głosił z mocą św. Grzegorz z
Nyssy. Człowiek wierzący winien podążać za światłem- drogą, którą przeszedł
Chrystus „Światłość świata”. To szukanie w sobie światła można porównać do
procesu powstawania obrazu na płótnie. Artyści wiedzą doskonale o czym
piszę.... Malarstwo impresjonistyczne w sposób doskonały łączyło barwy tak, iż wszystko zdawało się tworzyć aurę
świetlistości i metafizycznego opowiadania o innym świecie- tak jak Monet zamieniał
kamień w tęczę lub świat w świetlistą i wibrującą katedrę; tak chrześcijanin
swoim życiem przemienia szarość świata w świetlistość Ósemgo Dnia. Miał rację
średniowieczny myśliciel Grosseteste mówiąc, iż „światło w największym stopniu
czyni rzeczy pięknymi i ukazuje ich piękno”. Można z całą pewnością przenieść
sens tych słów na nasze życie. Zakończę słowami prostej młodzieżowej piosenki;
niech nas wyzwoli z duchowej stagnacji i podniesie ku przemienieniu i
świetlistości: „Skoro mamy Światło, uwierzmy Światłu, byśmy byli Światła
dziećmi !”