Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim
sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam
odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki
we własnym oku? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z
twego oka, podczas gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku, usuń najpierw belkę
ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata».
Jestem uważnym
obserwatorem rzeczywistości, również tej którą zamykają niewidzialne ściany
chrześcijańskiego świata. W moim życiu spotkałem wielu ludzi, których głównym
celem życiowym (nie przesadzam) było wyciąganie drzazg z oczu innych ludzi. Moralizatorzy,
puryści cnoty, „niepokalani” strażnicy bezgrzesznego życia. Najsmutniejsze jest
to, że proces wyrywania drzazg wcale nie jest wypadkową autentycznej miłości
chrześcijańskiej, ale odwrócenia uwagi od siebie (swoich zakamuflowanych wad i
grzechów, ciemnej strony duszy oklejanej ozdobnymi szmatkami tak, aby na
zewnątrz wszystko wyglądało jak należy). Tacy ludzie zamiast wnosić Ewangelię
pokoju, miłości, szacunku i nadziei, przyjmują postawę duchowych niszczycieli,
czyniąc wiele zła pod płaszczem chrześcijańskiej odpowiedzialności za innych z
niebywałą dyplomatyczną perfidią. Ile człowiek może się o sobie dowiedzieć z
ust innych ludzi ! Chrystus przestrzega nas przed postawą fałszywych „braci”-
duchowych pseudoterapeutów, ślepych przewodników, zakompleksionych fanatyków.
Nie w taki sposób wyjmuje się drzazgi, czy usuwa głęboko usadowione belki.
Chrystus czynił to inaczej- potrafił przybliżyć się do człowieka z wielkim
taktem i delikatnością. Spoglądał na grzeszników oczami wypełnionymi
współczuciem i żarem miłości. Spojrzał na Zacheusza, Marię Magdalenę, Ślepego
od urodzenia i wielu innych ludziach poranionych i o potrzaskanych sercach; wydarł
ich tajemnicę przechowywaną w głębinach serc i zdołał odmienić ich wnętrza.
Uczynił to, ponieważ kochał. Rozlał miłość niczym oliwę na ich rany, usunął
drzazgi i pozwolił zasklepić się chorym miejscom.