Mt 5, 43-48
Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował
swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam
powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują,
abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On
sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na
sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was
miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli
pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego
nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz
niebieski».
W optyce Chrystusowej
Ewangelii bliźnim nie jest ktoś, kogo sobie wybieramy- osoba która nam leży,
niczym dopasowany garnitur na miarę. Pan nie chciał z Kościoła uczynić
wspólnoty wzajemnej adoracji; ludzi poklepujących się po ramieniu i czujących
się ze sobą dobrze. Żadne prawo doboru, dopasowania, dobierania sobie innych
osób jako obiektów potencjalnego dobra- tutaj nie gra roli. Chrystus mówi o
miłości bliźniego, który nam totalnie nie leży; ktoś kto może wzbudzać w nas
negatywne uczucia i pokusę ucieczki. Pronzato pisał: „Bliźni staje się bliski
wówczas, gdy się do niego zbliżamy w taki sposób, w jaki on zbliża się do nas.
Bliźnim jest ten, kogo czynię bliźnim, nie stojąc w miejscu wówczas i on czuje,
że jestem mu bliski, że jestem jego bliźnim. Miłość oznacza właśnie zniesienie
dystansu wewnętrznego…” Można być zaszufladkowanym egoistą, który przez całe
życie selekcjonuje swoje najbliższe otoczenie- według własnych atrybucji,
oczekiwań, standardów, widzimisie. Równie dobrze można przekroczyć siebie,
zrobić coś w sprzeczności z własną kalkulacją, interesem, wysublimowanym
poczuciem miłości i błagać o przypadkowego człowieka, jak pisał Camus „o twarz
istoty i serce olśnione miłością”. Według pięknego sformułowania Aleksego
Chomiakowa: „Kościół jest życiem w Bogu, we wzajemnym okazywaniu miłości”. W
tych słowach wyraża się antropologia chrześcijańska i oczyszczona wizja
Kościoła; wszyscy są częścią mnie, moimi bliźnimi. Być bliźnim wszystkich, tym
samym odkrywać tętniące obszary miłości Boga- „ponieważ miłość jest z Boga”.