Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól
i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby
w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się
i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje…
Jedną z najbardziej niszczących sił w człowieku
jest niewątpliwie chęć posiadania wszystkiego. Nie jest ważne to, czy dana
rzecz jest mi potrzebna- reklama i świadomość tego, iż inni posiadają konkretny
produkt doprowadza do chęci zmagazynowania kolejnego „eksponatu”. Współczesny
człowiek pozwolił się dobrowolnie wytresować do bycia podmiotem inwazyjnej
ideologii konsumpcji. „Dobrze wytresowani konsumenci- a takimi w zasadzie
jesteśmy wszyscy, pisał socjolog Zygmunt Bauman- mają tendencję do postrzegania
świata jako magazynu produktów. Relacja między klientem i towarem staje się
wzorcem dla wszystkich związków, także międzyludzkich. Obowiązują przy tym dwa
założenia. Po pierwsze- towar musi sprawiać przyjemność. Po drugie- nie ma
żadnego powodu, by dochować wierności produktowi, jeśli nie spełnia już swojej
roli lub pojawią się bardziej obiecujące oferty”. Człowiek został opleciony
pajęczyną nieustannego tropienia nowości; spełnia wdrukowane przez zewnętrzny
głos zachcianki przy jednoczesnym podtrzymywaniu świadomości, że ciągle jest
na topie. Społeczeństwo stało się niczym gąbka wchłaniająca coraz to nowe impulsy,
stymulujące pozornie jakość naszej egzystencji. Jak będziesz posiadać ten lek,
to twoja szansa na przeżycie wzrośnie o jeden dzień. Jeżeli zakupisz ten
samochód to szansa na większe rozwinięcie prędkości i przeżycie w trakcie
wypadku wzrośnie o kilka procent… itd. Konsumpcja stała się rodzajem
współczesnej „religii”. Budowanie w ludziach przekonania, że będą lepsi,
zdrowsi, piękniejsi, długowieczni- przez posiadanie czegokolwiek, stało się
swoistą „kerygmą”. W globalnej wiosce wszystko stało się możliwe na
wyciągnięcie dłoni i przesunięcie karty kredytowej. Każdy pragnie się zabezpieczyć
na przyszłość, wyłowić najlepsze kąski po jak najlepszej cenie, wyszarpać
szansę na bycie lepszym od innych. Chrystus w Ewangelii próbuje nam uświadomić
coś zgoła innego- niepopularnego, zawieszonego poza światem nęcących oko i
portfel reklamowanych souvenirów. Chrystus mówi, że to czego pragniemy może
okazać się wielką iluzją, ścieżką do ogołocenia z człowieczeństwa; ulokowaniem
tego co najpiękniejsze w getcie fałszywych wyobrażeń i fetyszy. Rzeczy mogą
człowieka pozbawić wewnętrznej wolności- wykoleić, wyalienować, uruchomić
proces obumierania. „Wolność prawdziwa realizuje się w formie ubóstwa, ponieważ
jest ona porywającym ciążeniem ku drugiemu człowiekowi, poszanowaniem jego
inności… Ubóstwo oznacza przejście od „ja” będącego posiadaczem skończoności- a
takie posiadanie dusi i niszczy swoją własność- do „ja”, które zrzekło się
wszelkiej własności w dążeniu ku nieskończoności- i to wyrzeczenie jest
szlachetnością bytu, pomnażaniem życia. Zrzekanie się w pierwszym rzędzie
dotyczy rzeczy. Wyzwala nas z zachłanności, a przemienia w dobrych ogrodników,
prawdziwych artystów natury, celebrantów”- pisał O. Clement. Ludzkość
zapomniała, że jest opiekunem „rajskiego ogrodu”, często przekształcając go w
śmietnik osobistych zachcianek i próżnych rządz. Jedne społeczeństwa napełniają
swoje brzuchy jedzeniem do granic możliwości- przybierając monstrualne oblicze;
a w innej części świata miliony cierpią głód i marzą okruchach choćby
czerstwego chleba. Wiecie w czym zawiera się bogactwo Europy ? W przeładowanych
śmietnikach wypełnionych jedzeniem i totalną obojętnością wampirycznych ludzi
wgryzających się we wszystko, aby zaspokoić własne pragnienie posiadania. Nie
wiem czego nam już brakuje: rozumu, dystansu, wyobraźni, altruizmu,
elementarnej wrażliwości, spoglądania dalej poza czubek własnego nosa… ? Już
naprawdę nie wiem. Bóg na to wszystko patrzy i płacze. Trumny niektórych ludzi,
nie domkną się po ich śmierci. Te „skarby” nie pozwolą wzbić się wyżej…, będą
zalegały niczym śmieci, których nikt już nie będzie wstanie posprzątać. Dla
wielu chrześcijan, idąc za myślą Maksyma Wyznawcy- Chrystus przestał być wielką
tajemnicą, błogosławionym celem, końcem wyprzedzającym wszelkie istnienie.
Gdzie jest mój skarb ?